zdrowa 23.01.2011 19:23

Mam dylemat: narządy nie używane zanikają. I jak ktoś chodzi na piesze pielgrzymki, to mu nie zanikają nogi - bo ciągle chodzi. To oczywiście dobrze, że nie zanikają, ale występuje wtedy brak proporcji z innymi częściami ciała - bo reszta nie jest aż tyle używana jak nogi - i wtedy żle się wygląda - nogi są grubsze a reszta chuda. Czy nie możnaby zorganizować jakiś innych form modlitwy, które nie prowadziłyby do nieproporcjonalnej budowy ciała? Tak, aby pielgrzym nie bał się, że będzie miał grubsze nogi niż ręce czy brzuch, gdy będzie chciał pielgrzymować? Zwłaszcza, gdy to będzie jego kilkunasta pielgrzymka?

Odpowiedź:

Eh.. Przecież to pogląd Lamarcka, jednego z wcześniejszych ewolucjonistów. Na dodatek mówił on o zanikaniu organów nieużywanych, ale w procesie ewolucji, w historii gatunku, a  nie w historii rozwoju jednego osobnika. Czyli w filogenezie, nie w ontogenezie. Ale...

Jeśli się boisz o swoje nogi, to na pielgrzymki nie chodź. Istnieje wiele innych form pracy duszpasterskiej. Ale jak za dużo będziesz siedzieć, to z kolei będziesz musiała uważać na swój tyłek. też może się za bardzo rozwinąć. No i przede wszystkim powinnaś troszczyć się o mózg. Wiadomo... ;-)

J.

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg