smerfetka 21.01.2011 08:39
Kiedyś na spowiedzi postanowiłam, że już się będę uczyć, i niestety zdarzył się ślub w rodzinie, na którego pojechałam, i to mnie zdemotywowało do dalszej nauki. Trwa,łam w postanowieniach, ale nie wyszła mi sesja na studiach. Za kilka lat, znow poproszono mnie na przyjazd na czyjs slub dokladnie wtedy, gdy mialam sesje, i to bez mozliwosci jej przedluzenia bo wtedy bylam poproszona na jeszcze nastepny slub. I znow mi nie poszla (byl to czas na nauke przeze mnie juz wczesniej zarezerwowany, wynikajacy z tej spowiedzi). W miedzyczasie byly chrzciny, i na kolejnej spowiedzi ksiadz surowo nakazal mi konczyc studia dziwiac sie, ze jeszcze studiuje. Jednak co chrzciny, czy sluby innych, to ja potem ani razu nie bylam w stanie zdac sesji. Ksiadz nie rozumial, ze to nie moja wina, ze ja sobie czas rezerwowalam na nauke a inni sie mna jakby bawili, doprowadzajac do kolejnych niezaliczen. Czy te spowiedzi sa wiec wazne, skoro nie mialam okazji, by sie naprawic, a bylam zmuszana do jazdy na czyjes sluby, choc tego nie chcialam
Zawalenie nauki zasadniczo nie jest grzechem ciężkim. Lenistwo? Szkodzenie sobie? Odpowiadający tak by tego nie widział. Wiec i problem nieważności spowiedzi praktycznie nie istnieje.... Nawet gdyby chodziło o grzechy ciężkie, na pierwszym miejscu jest chęć zmiany, nie to czy się uda czy nie... Inaczej grzesznicy musieliby porzucić wszelką nadzieję...
J.