Gość mimka 17.01.2011 16:25
Witam,
mam następujące watpliwości:
- od kilku lat tak naprawdę dojrzewam do swojej wiary i poznania z Bogiem, niedawno uświadomiłam sobie, że przez lata żyłam z mężem w grzechu ciężkim stosując prezerwatywy, nie spowiadałm się z tego wierząc w swej głupocie, że tylko antykoncepcja doustna czy wkładki sa grzechem, pytanie brzmi czy przystępując do komuni przez tyle lat czyniłam świętokractwo i mam się z tego wyspowiadać czy tylko z grzechu stosowania prezerwatywy- teraz na starość przyszło mi uczyć się metod naturalnych - mam zamiar wytrwać w tym postanowieniu :), czy można uzyskać odpust grzechu ciężkiego???
- bardzo często mam do siebie żal za poczynione grzechy i błędy z przeszłości mimo,że się z nich spowiadałam - choć trzeba przyznać , że były to nieraz spowiedzi lakoniczne, a spowiednik nie wnikał w szczegóły i nie prosił o dokładne wyjaśnienie - przykre to ale taka rutynowa spowiedź jest częsta w mojej parafii, nienawidzę się często za tą przeszłość do tego stopnia, że modląc się wmawiam sobie, że nie jestem godna tego robić, że nie jestem godna chodzić do kościoła,że Bóg może się mnie brzydzi itd. męczy mnie to i dręczy- nie zawsze tak jest ale jednak bardzo często
- kolejna ostatnia watpliwość pojawiała się niedawno- dotyczy codzienności ;
mam w życiu bardzo wiele ,kochającą rodzinę, pracę, która daje pieniądze, szczęście, nie zawsze tak było- pochodzę z rodziny gdzie tata był alkoholikiem i nie żyło nam się lekko, teraz mam wszystko o czym marzyłam jako dziecko ale od jakiegoś czasu boję się, że to co mamy z rodziną na tym świecie to grzech, z jednej strony dziękuję Bogu za to co mam i wiem, że to może być dar i nie chcę aby się to zmieniło, a z drugiej mam wątpliwości czy to doczesne szczęście nie bedzie kiedys przeszkodą w naszym zbawieniu, nie cieszą mnie zwykłe rzeczy jak np:zakupy- kupuję buty i myślę, że inni nie maja na chleb a ja buty kupuję , idę z mężem do kina i znów te wyrzuty( nie jesteśmy zakupoholikami i nie włóczymy się po sklepach, nie trwonimy pieniędzy ), a mimo to cały czas są wątpliwości, pomagam też finansowo w miarę możliwości - np wpłaty na unicef ale nic nie pomaga cały czas się upominam, że ja mam a inni nie i że tak nie powinno być , najgorsze jest to, że jestem teraz tym przygaszona, bez marzeń i planów- widzą to moje dzieci i mąż, martwią się, a ja wiem,że ich krzywdzę tym zachowaniem i tak koło się zamyka
Czy jestem kretynką- bo mam tak wiele od Boga i do mnie to nie dociera??? czy też tchórzem, który zdał sobie sprawę z upływającego czas i boi się sądu ostatecznego???:) pozdrawiam i przepraszam, za tego tasiemca, proszę o ewentualną porade
1. Żeby nie było nieporozumień... Grzech ciężki wymaga sakramentalnej spowiedzi, nie zyskania odpustu...
Stosowanie prezerwatywy faktycznie można uznać za grzech ciężki. taje nie go czyni spowiedź nieważną, świętokradzką. Co powoduje, ze człowiek powinien wyspowiadać się z wszystkich grzechów popełnionych od ostatniej ważnej spowiedzi. Tyle że Pani nie tyle taiła co - jak Pani sama pisze - nie wiedziała. Wtedy grzechu ciężkiego niby nie ma. Niby, bo istnieje problem, dlaczego ktoś nie wiedział. Teologowie moralni mówią o tzw ignorancji zawinionej i niezawinionej. Niby ma Pani swoje lata i powinna wiedzieć, ale trudno to jednoznacznie ocenić komuś, kto Pani nie zna...
Co zrobić? Zapytać spowiednika. Niech zdecyduje co dalej.
2. Gdyby nie było punktu 1, to odpowiadający napisałby: jeśli z tamtych grzechów się Pani spowiadała, to Bóg Pani te grzechy odpuścił; nie trzeba do nich wracać...
Z powodu tego co napisano w punkcie 1 najlepiej żeby zdecydował spowiednik co dalej. Normalnie jednak jest tak, że trzeba w sobie zbudzać ufność do Boga, ze jednak wszystko jest w porządku. Bóg nigdy nie brzydzi się człowiekiem. Bóg zawsze traktuje nas jak woje ukochane dzieci. I dlatego żałującego grzesznika nigdy nie odpycha...
3. Co do szczęśliwego życia.... Jeśli tylko Pani bogactwo zdobyte zostało uczciwą droga, nie ma powodu do zmartwień. Raczej powinna Pani patrzyć na swoje dzisiejsze szczęście jak na dar od Boga, Jego błogosławieństwo. Może to jakaś nagroda za problemy w młodości?
Niech Pani nie stroni od hojnego wspierania potrzebujących. Będzie Pani lżej. Ale niech nie robi tego Pani z poczucia winy. A raczej z radością, że może się Pani podzielić swoimi dobrami...
J.