Gość 10.01.2011 06:39

Szczęść Boże!

Problem Dziecka na Mszy.
W dniu wczorajszym byłem na Mszy (jak co niedzielę). W każdą niedzielę chodzimy do Kościoła całą Rodziną (Moja Żona, 2 Córki i Ja). Siedzieliśmy w pierwszej ławce. Moja młodsza Córka (2 latka) jest w okresie „ruchliwości” podczas Mszy. Przeszliśmy to już ze starszą Córką – i wiemy że młodszej też to przejdzie. Próba uspokojenia Dziecka (próba zainteresowania książeczką, uciszanie czy próba poskromienia przez wzięcie dziecka na ręce) daje efekt przeciwny do założonego. Dziecko zaczyna płakać, wyrywać się...

Kilka tygodni temu byłem w spowiedzi i jako pokutę otrzymałem lekturę Gościa Niedzielnego. Jakże mnie pokrzepiła lektura tego numeru Gościa gdyż w jednym z akapitów numeru 51-52 z dnia 26 grudnia 2010 przeczytałem: „Dlaczego Dzieci biegają po kościele?... Bo one wiedzą, że Pan Bóg jest wszędzie!”. Między innymi z tego powodu na Mszy nie za bardzo się przejmowałem.

Ale wychodząc dzisiaj z Kościoła (żeby „nie przeszkadzać dłużej innym wiernym” wyszliśmy przed Błogosławieństwem), spotkaliśmy się przed probostwem z Księdzem który miał na Mszy kazanie. I cóż usłyszeliśmy od Księdza? Żebyśmy „coś zrobili” z dzieckiem bo się tarza po podłodze i „jak to wygląda”. Zastanawiam się jak miałem zareagować na takie „dictum”? Ja się w środku zagotowałem, ale nie odpowiedziałem. Ale chyba zdrowsze podejście ma moja Małżonka – jej po prostu żal tego Księdza i wszystkich Wiernych, którzy będą mieli z nim do czynienia. Dlaczego? Bo wzajemnie się ze sobą męczą.

Ale w tym kontekście zrodziły się we mnie problemy, które mną chyba bardziej wzburzyły niż samo to zajście.
Skoro mam „coś zrobić” z moją Córką – rozumiem, że mam jej nie przyprowadzać do Kościoła – zatem:
Jak mam Ją wychowywać w zgodzie z postanowieniem podjętym wobec Niej podczas Jej Chrztu?
Jak mam cementować więź Rodzinną, opartą na Wierze?
Czym będzie Kościół bez dzieci, bez Rodzin?

A może mam mojej Córce aplikować RELANIUM przed spotkaniem… no właśnie z kim? Z księdzem? Wiernymi? Czy z Bogiem?
Jeżeli zaś Kościół jest OTWARTY na Rodzinę, Dzieci – to (przepraszam za język RYNKOWY) jaka jest oferta dla takich „przypadków” jak moja Rodzina? Jeszcze kilka lat temu w naszej Parafii był Ksiądz Adam z którym ROZMAWIALIŚMY. To był jedyny Ksiądz który miał dla nas czas podczas kolędy, podczas wspólnego stania w kolejce do kasy, przy przypadkowych spotkaniach przed Kościołem po Mszy… I cóż nam powiedział (wtedy akurat moja starsza Córka była w okresie „ruchliwości” po Kościele)? Powiedział – „nie martwcie się o Dziecko, jeśli do mnie przyjdzie – z Nią na rękach też odprawię mszę”.

Powiedzcie mi co mam zrobić? Bo po tym wydarzeniu, nie za bardzo wiem co mam począć? Przestać uczęszczać na Mszę? Zaszyć się w domu? Uczestniczyć tylko we Mszy radiowej? Czy Kościół jest tylko dla DOROSŁYCH? Właśnie dzisiaj próbowałem sobie wyobrazić Msze/Nabożeństwa pierwszych Chrześcijan. I… wyobrażam sobie że to musiały być RADOSNE/LUŹNE spotkania CAŁYCH RODZIN, ukierunkowane na spotkanie z BOGIEM. Nie z Księdzem i całym tym przez wieki wypracowanym "zachowaniem" podczas mszy. Jak do tego ma się dzisiejsza Msza?
Dlaczego Kościół nie „wyławia” takich Księży jak wyżej wspomniany Ksiądz Adam i nie ukierunkowuje ich na „kontakt z dziećmi”, z Rodzinami ? Czy nie można w Niedzielę poświęcić jednej Mszy z TAKIM WŁAŚNIE KSIĘDZEM dla DZIECI, gdzie takie zachowania jak prezentuje obecnie moja Córka były by w pełni „usprawiedliwione”? Wreszcie - czy i gdzie mam szukać Parafii dla mnie i mojej Rodziny?
A może mam złe podejście do Boga/Kościoła/Księży/Wiernych/Mszy? Do Rodziny? Do wychowania moich pociech? Jak mam realizować Przykazania?
A może to wszystko to jest jakiś głębszy sens którego ja nie potrafię jeszcze odczytać?

Jacek z Rodzinką.

Odpowiedź:

Problem jest złożony. Bo stykają się tu dwa, przeciwstawne interesy: chrześcijańskie wychowanie dzieci i porządek na Mszy, który wszystkim ma dać możliwość skupienia... Trzeba znaleźć złoty środek. Ksiądz powinien się przyzwyczaić, że małe dzieci czasem trochę rozrabiają. Z drugiej strony nie może to trwać przez pół Mszy. To naprawdę bardzo przeszkadza... 

Jak bardzo? Pan pewnie też ma czasami dość zachowania swojego dziecka. I pewnie nieraz zżymał się Pan na zachowanie innych dzieci...

J.

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg