VEGETARIANA_88 03.01.2011 14:46

VEGETARIANA_88

Drodzy Państwo, mam takie nurtujące mnie pytania. Proszę wybaczyć, że tak wprost, ale to jedyny tego typu serwis.

1. Czym różni się Msza Święta gregoriańska od normalnej Mszy? Ma jaką szczególną intencję czy jak? Bo któryś już raz "trafiłam" rano w moim kościele parafialnym na taką mszę i nie bardzo wiem "o co chodzi"... Liturgia takiej mszy wg mnie nie odbiega od zwykłej - ani nie ma modlitw po łacinie, ani śpiewów w stylu gregoriańskim (bo tylko z takim właśnie tzw. chorałem kojarzy mi się orzymiotnik "gregoriański"). Czy Odpowiadający mógły polecić jakieś strony z informacjami na ten temat?

2. Czy na Mszy gregoriańskiej "z zasady" nie odprawia się Sakramentu Pojednania? Bo właśnie jedyna różnica, jaką zauważyłam, to to iż ZAWSZE, ilekroć ksiądz odprawiający tę mszę mówi, że jest to msza gregoriańska, nie odbywa się Spowiedź Święta (staram się regularnie przystępować do tego Sakramentu, ale nie zawsze mam możliwość, bo nie na każdej mszy, wbrew zwyczajowym ustaleniom, jest ona udzielana).

3. Skąd pewność, że Kościół nie zmieni kiedyś (oby wkrótce) zdania, że masturbacja jest grzechem ciężkim? Tak jak uczynił to z postem wigilijnym. Jak jakikolwiek uczynek może być raz grzechem, a raz nie? Jak coś jest złe, to jest takie ze względu na okoliczności czy dekret Kościoła? - czy jest złe/dobre/obojętne ABSOLUTNIE? Dobro i zło to powinny być pojęcia absolutne, a nie relatywne tylko z powodu ustaleń paru hierarchów.

4. Dlaczego Kościół uważa, że masturbacja jest zła, grzech ciężki, również w takim przypadku, gdy ktoś ulega jej nie z chęci popełnienia zła, zakpienia z przykazań Kościoła albo z hedonistycznego dążenia do prymitywnej przyjemności, ale z powodu zwykłego naturalnego popędu którego nie da się opanować? Proszę nie pisać, że da się to opanować w dorosłym wieku, bo nikt zdrowy tego nie potrafi - nie liczę tutaj przypadków skrajnych, gdy na przykład nie odczuwa się popędu wskutek zażywania neuroleptyków (np. haloperidolu czy chloropromazyny - wiem o tym z relacji mojej koleżanki ze studiów albo antyandrogenów. A obecna doktryna powoduje u tysięcy ludzi destrukcyjne i obsesyjne poczucie winy, mimo że nikomu nie szkodzą popełniając "ipsację". Czy o to chodzi Kościołowi? Protestanci już dawno zliberalizowali podejście do tego grzechu i ilość religijnych frustratów jest wśród nich drastycznie mniejsza niż wśród katolików...

5. Gdzie w Piśmie (poprosiłabym o dokładny "adres" wersetów...) jest napisane wprost, że masturbacja jest grzechem? Bo nakazy Wiary powinny opierać się na Piśmie Śiętym bezpośrednio, a nie na domysłach hierarchów, czyż nie tak?...

6. Dlaczego jedzenie mięsa jest grzechem tylko w piątki? Czyż nie powinno być nim ZAWSZE, bo przecież mięso przez ludzi jedzone jest owocem śmierci i cierpienia zwierząt zabijanych w rzeźniach, czynów podłych i potwornych o których na co dzień nie chcemy wiedzieć? Właśnie dlatego jestem wegetarianką. Chciałabym wiedzieć, czy Kościół poparł kiedyś wegetarianizm?

Bóg zapłać za odpowiedź, oby mi ona pomogła lepiej zrozumieć swoją Wiarę... Pozdrawiam Wasz zespół!

Odpowiedź:

1-2. "Msze gregoriańskie" to tradycja odprawiania za zmarłego 30 mszy, dzień po dniu. Niczym innym od zwyczajnej Eucharystii Msza Gregoriańska się nie różni...

3. Należy rozróżnić to, co wynika z niezmiennego prawa Bożego, a co ze zmiennych kościelnych przepisów. Masturbacja wchodzi w zakres VI przykazania Bożego - "Nie cudzołóż". Podobnie jak wszystkie sprawy dotyczące seksualnej czystości. To, w które dni należy pościć wynika z prawa kościelnego. To czwarte przykazania, które brzmi: "Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w okresach pokuty powstrzymywać się od udziału w zabawach".

4. Odpowiedź na swoje pytanie znajdziesz TUTAJ. Zaznaczono tam też, że masturbacja nie jest grzechem ciężkim i koniec. Że w każdym wypadku może być inaczej. Ale...

Podstawowa sprawa, o której każdy katolik wiedzieć powinien to to, że w ocenie moralnej zła liczą się dwie sprawy: czyn jako taki i towarzyszące mu okoliczności (w tym intencja, ale przede wszystkim świadomość i dobrowolność czynu). Rozcinanie komuś brzucha jest z natury złe. Bo bardzo dla zdrowia niebezpieczne. Dlatego ugodzenie kogoś nożem traktujemy na dzień dobry jako poważnie zły czyn. Ale może się zdarzyć, że rozcina komuś brzuch lekarz, by ratować życie. Wtedy ta intencja zupełnie zmienia kwalifikację czynu. To wybór mniejszego zła. Może być i tak, że wina jest mniejsza - np. gdy do takiego zdarzenia doszło w wyniku bójki, w której ktoś wyrwał nóż napastnikowi i niespecjalnie miał czas żeby się namyślić co robi. Jeden wiec czyn można różnie ocenić w zależności od towarzyszących mu okoliczności. Ale niezmienne pozostaje to, że z natury krojenie komuś brzucha jest czymś złym. 

Podobnie jest z masturbacją. Jest to czyn z natury zły. Okoliczności mogą sprawić, że wina konkretnego człowieka będzie mniejsza lub większa. Ale nikt, kto uważa się za zdrowego na umyśle i odpowiedzialnego za swoje czyny człowieka nie powinien się z odpowiedzialności rozgrzeszać. Tak jak nie rozgrzeszamy pijaka z tego, że pije, a domagamy się walki z nałogiem (czyli często podjęcia leczenia), tak jak nie mówimy komuś, kto w nerwach kogoś pobił, że nic się nie stało, tak też grzech masturbacji domaga się rzetelnej pracy nad sobą, a nie usprawiedliwiania, że nic się nie stało.

Nie wiem czy opinia, iż katolicy są bardziej sfrustrowani niż protestanci wynika z konkretnych badań czy z widzimisię pytającego. Ale zawsze warto spytać, czy brak frustracji powinien być podstawowym miernikiem moralności? Zagłuszanie własnego sumienia prowadzi nieraz do fatalnych powikłań. Chyba znacznie gorszych niż życie w z poczuciem winy.

Bo właściwie w czym problem? Wszak na każdej mszy powtarzam, że "bardzo zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem". Poczucie własnej niedoskonałości jest motorem napędowym duchowego rozwoju. Chodzi o to, żeby to poczucie winy nie stało się chorobliwe. Ale do tego pewnie w równym stopniu przyczynia się zarówno stawiania wymagań, jak i panująca w dzisiejszym świecie moda, by wszystkie podłości które sam popełniłem jakoś sobie wytłumaczyć. Czy naprawdę celem Kościoła powinno być wychowanie ludzi, którzy są przekonani o własnej doskonałości, choć tak naprawdę brną po uszy w grzechach?

5. Tak sobie myślę... Jest w Biblii zakaz podstawiania komuś nogi (niewidomemu), ale nie natrafiłem na zakaz "nie pluj w twarz bliźniemu". Czy to znaczy, że postąpienie tak nie jest żadnym grzechem? Czy uznanie czegoś takiego za grzech jest tylko wymysłem hierarchów? 

Zostańmy przy szóstym przykazaniu. Teksty z Biblii

Ga 5, 19-21 Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą.

Kol 3, 5: Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w /waszych/ członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości, bo ona jest bałwochwalstwem.

 
I najciekawszy z tekstów (Mt 5, 27-30), bo pochodzący od samego Jezusa:
 
Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż!  A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła.
 
W pierwszej części tekstu jest mowa o pożądliwym spojrzeniu. Czymś mniejszym niż masturbacja. To tylko myśl, żadnego czynu nie ma. A już jest cudzołóstwo. Znamienne jednak jest drugie podkreślenie. O odcięciu reki jest mowa nie w kontekście siódmego przykazania - nie kradnij, ale szóstego - nie cudzołóż. 
 
6. Kościół pozwala jeść mięso. A zakaz jego spożywania w piątek, pochodzący z prawa kościelnego, wynika z zasad dotyczących postu, a nie tego co można, a czego nie można jeść. 
 
J.
 
 
 

 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg