Gela 15.12.2010 17:51
Znam osobę, której całe życie (ok. 60 lat) jest pasmem cierpień: ciężka praca w dzieciństwie i w wieku młodzieńczym, niezawinione przykrości w pracy, nieszczęśliwe małzeństwo (alkoholizm męża), bardzo ciężkie choroby dzieci, szereg zniewag od synowej. Jej codzienność to łzy, osamotnienie, lęk o przyszłość chorej córki, brak pomocy od pozostałych dzieci, bezradność i pytanie: dlaczego?
Mi równiez nasuwa się pytanie "dlaczego"? Dlaczego DOBRY BÓG nie da jej odpocząć od nieszczęść, dlaczego pozbawia ją chwil radości? Jest przez Boga wybrana czy ponosi jakąś pokutę (za kogoś???) Jak tłumaczyć taką sytuację? Jak pocieszać?
Zobacz TUTAJ
J.