Ania 01.12.2010 22:30

Nie rozumiem jednej rzeczy. Dlaczego na ostatniej mszy świętej w niedzielę był czytany list w którym duchowni zaznaczyli, że ,,wprawdzie adwent jest czasem radosnego oczekiwania na przyjście Chrystua ale należy w tym czasie powstrzymywać się od udziału w zabawach"? W zeszłym roku było podobnie. Czy nie jest to przypadkiem tak że kapłani ,,starej daty" nie mogą się przyzwyczaić do nowych przykazań kościelnych i narzucają swój punkt widzenia? Ja wiem że chodzenie na zabawy w adwencie nie jest grzechem i jak dotąd się z tego nie spowiadałam ale dziwnie się czuję kiedy słyszę takie coś na kazaniu, wiem że nie wszyscy się orientują w nauce kościoła i wierzą w to co księża mówią. A poza tym trochę dziwnie spowiadać mi się u księży dla których wiem że takie działania są traktowane jako grzech a ja im tego nie wyznaję...Czy nie można by tego jakoś szerzej rozpropagować tzn że chodzenie w adwencie na imprezy jednak grzechem nie jest?

Odpowiedź:

Niektórzy tłumaczą, że trzeba zachować ducha Adwentu. Ale prawo jest prawem. Skoro pójście w Adwencie na zabawę wedle przykazań kościelnych nie jest grzechem, nie może nim być z jakiegoś innego powodu. Bo zabawa jako taka grzechem nie jest, by podpadała pod przykazania Boże.

Szerzej rozpropagować... Można próbować. Ale to praca Syzyfa. Będzie jak z niedzielną Msza w sobotę wieczorem czy Komunią przyjmowana nie na klęcząco ale w procesji. Prawo swoje, ale pobożni chrześcijanie swoje. Jak bardzo problem nie jest rozumiany niech świadczy taki drobiazg z naszego portalu. Co najmniej jednemu biskupowi zdarzyło się udzielić dyspensy na Sylwestra od spożywania pokarmów mięsnych, a już o zabawie w dekrecie nie wspomniał... Smutne to, ale cóż...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg