Gość123 13.11.2010 10:58

Jaki cel miał Bóg stawiając na mojej ugruntowanej, poukładanej drodze człowieka, którego pokochałam, i teraz myśl o nim, ukradkowe spotkania - burzą mój dotychczasowy byt! Odsuwają od męża, wiary ....
Co Bóg chciał osiągnąć burząc mój spokój?
Nie mogę tego zrozumieć! Nie potrafię zrezygnować z tego człowieka! ani z męża! >> Błędne koło! Coraz trudniej mi żyć! To męka! Czyżby to była kara ? Ale za co? Nic złego nie zrobiłam! Wręcz przeciwnie - zawsze pomagałam potrzebującym, chodziłam do kościoła, dobrze wychowałam dzieci - a teraz mając 50 lat spotkało mnie szczęście/nieszczęście? Nowa miłość w tym wieku? Dlaczego? Co mam z tym zrobić ??? Gość123

Odpowiedź:

A skąd Pani wie, że to Bóg postawił na Pani drodze życia owego człowieka? A może to, że spotkaliście się, to zwykła kolej rzeczy (dopuszczona przez Boga, bo przecież trudno żeby sterował takimi sprawami jak to, ze ktoś gdzieś się pojawił), w którą wplątał się szatan z pokusą?

Odpowiedź na pytanie jest prosta: powinna Pani zostać przy mężu. Z uczuciem zakochania można postąpić różnie. Można radykalnie odciąć się od spotkań z tym człowiekiem, można to uczucie przepracowywać w zwykłą sympatię. Na pewno Pani potrafi....

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg