Gość 28.10.2010 22:33

Jestem osobą wierzącą,i wiem,ze czystość przedmałżeńska to jedna z najważniejszych "spraw" w życiu,ale proszę o wyjaśnienie kilku kwestii,bo nie wiem czy jeśli ktoś zadałby mi takie pytania umiałabym odpowiedzieć sensownie.
1.Dlaczego współżycie przed ślubem to grzech??Wiem,że to rani Boga,ale dlaczego??
Przecież krzywdę robią sobie współżyjący,ale oni się na to zgodzili niestety.
2.A dlaczego np gwałt,kradzież,zabójstwo jest na tym samym poziomie grzechów co wyżej wymieniona sytuacja,czyli grzechy ciężkie,skoro człowiek popełniający któryś grzech ciężki z punktu drugiego skrzywdzi inną osobę i jest to okrucieństwo-grzech ,z każdego punktu widzenia nie tylko katolika?

Odpowiedź:

1.  Tak to już jest z grzechami przeciwko czystości, że ich złość, krzywda jaką wyrządzają jest bardziej zakamuflowana. Z całą ostrością ujawnia się po czasie. Trochę jak z piciem wódki. W pierwszej chwili wydaje się, ze tylko piecze. Po chwili to mija i wydaje się, ze wszystko jest w porządku. Więc drugi kieliszek, trzeci. Ale kiedy alkohol zaczyna działać okazuje się, że było go stanowczo zbyt dużo. Człowiek jest pijany, a rano miewa kaca. W dłuższej perspektywie zaś picie grozi uzależnieniem...

Chwila, w której ludzie ulegają pokusie do grzechu przeciw szóstemu przykazaniu bywa upojna. Kac przychodzi po wszystkim. A poważniejsze konsekwencje - jeszcze później. W przypadku zdrady małżeńskiej będzie to dość często rozpad związku. Nieszczęście dla samych małżonków i ich dzieci. W przypadku współżycia przez osoby samotne - poczęcie dziecka czy rozstanie z partnerem. To pierwsze rodzi poważne wyzwania. Trzeba nieraz pozmieniać życiowe plany. Gdy partner wycofuje się, dla kobiety nastaje ciężka próba podjęcia decyzji o samotnym rodzicielstwie. Z perspektywą, że dziecko nie będzie miało ojca. 

Także rozstanie z partnerem bywa bardzo bolesne. Dokładniej: porzucenie przez niego. Gdy dało się mu już swoje ciało, ból jest jeszcze większy. Bo człowiek czuje się znacznie bardziej okradziony. Okradziony i wzgardzony w swojej intymności. Z perspektywą, że do końca życia jakiś wredny i nieodpowiedzialny on czy ona będą mogli opowiadać o tym współżyciu jak o przygodzie z głupią/głupim naiwniakiem....

2. Prawo moralne nie jest prawem wyznaniowym (jak przykazania kościelne). Ma charakter ogólnie obowiązujący. To znaczy też, że coś jako zło odbiera ogół ludzkości.

Zauważ, że zdrada małżeńska boli ludzi niezależnie od wyznawanej religii. Podobnie problemy, jakie rodzi współżycie pozamałżeńskie są uniwersalne. Tylko ludzie zaślepieni żądzami mogą twierdzić, że seks to tylko dobra zabawa, które nie ma odniesienia do reszty życia. Wiem że wielu dziś tak twierdzi. jednak fakty temu przeczą. A te fakty to dzieci rozżalone, że nie znają swoich ojców czy płaczący po zdradzie mężowie i żony. Przecież tych, którzy jeszcze nie weszli w związek małżeński i nie mają dzieci też to dotyka. Mało widziałeś/aś ludzi rozgoryczonych po rozstaniu z ukochanymi? Mało widziałeś/aś dziewczyn płaczących, że myśląc o wielkiej miłości dały się wykorzystać?

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg