GośćAnita 24.10.2010 14:02
Szczęść Boże.Jesteśmy szczęśliwym małżeństwem już przez 12 lat.Mamy dwójkę dzieci.Obecnie pomyślałam,że skoro zapobieganie ciąży tabletką czy prezerwatywą jest grzechem,postanowiłam żyć po katolicku z zastosowaniem rozszerzonego kalendarzyka by mieć większą pewność,że nie zajdę w ciążę. Jednak mój mąż nie może się z tym pogodzić. Nie będę pisać szczegółów ale doszło do tego,że mąż dał mi ultimatum. Albo żyjemy tak jak żyliśmy albo odchodzi i zostawia mnie.Trzeba było powiedzieć przed ślubem, że chcesz żyć inaczej a nie po dwunastu latach małżeństwa i jak mamy dwoje dzieci. Jeśli odejdzie i zwiąże się z inną kobietą to myślę, że jego dusza pogrąży się jeszcze bardziej w grzechu. No i dzieci bez ojca i w dodatku ja pracuję więc te dzieci byłyby puszczone samopas,ponieważ moi rodzice mi nie pomogą a teściowie w tej sytuacji chyba też odwrócą się ode mnie. Oni uważają,że trzeba wybrać mniejsze zło a jeśli ja miałabym pójść do piekła za to,to gdzie pójdą Ci co prowadzą całkiem rozwiązłe życie. Proszę o rzeczową a nie wymijającą odpowiedź. Z Panem Bogiem
Działanie pod przymusem zmniejsza odpowiedzialność moralną. A takim na pewno jest współżycie pod groźba odejścia męża. Swoją drogą... jak może okazywać przez seks miłość kobiecie, której grozi odejściem? To jakieś chore... W każdym razie kwestię Pani ewentualnego grzechu za uleganie jego żądaniom trzeba omówić ze spowiednikiem. Odpowiadający nie ma władzy, by w takich sprawach decydować. I nawet nie chciałby tego robić. Bo czytają odpowiedzi rózni ludzie. Nie jeden powołując się na taki czy inny przypadek zacząłby sam siebie rozgrzeszać...
J.