Gość 23.10.2010 03:16

Szczęść Boże!
Nie wiem, czy moje pytanie powinno się znaleźć w tym dziale...
Jak poradzić sobie z tym: wiem, że celem mojego życia jest Bóg, wiem, że dla Niego powinniśmy robić wszystko, co dobre. Jednak, kiedy staję przed sobą w prawdzie, okazuje się, że to, co nazywamy "pracą nad sobą" - nie czynię ze względu na Boga, żeby sprawić Mu radość, ale ze względu na siebie - żebym sam sobie się podobał, żeby inni ludzie to widzieli, żeby być coraz "wyżej". Jest to dla mnie strasznie ciężkie. Sądzę, że oprócz modlitwy nie ma drogi. Proszę Boga o ratunek, postanawiam poprawę co wieczór, rano umacniam się w tym, ale kiedy zaczyna się codzienny "wir", jakoś mi to umyka.
Często czytam książki o tematyce religijnej, ale czytając książkę zdobywam tylko wiedzę, jak powinna wyglądać modlitwa, a nigdy nie potrafię (albo w jakiś nieuświadomiony sposób nie chcę) tego wcielać w życie. Słowa tych książek pozostają dla mnie puste, chociaż bardzo ciekawe.
Proszę o pomoc
B.

Odpowiedź:

Hmmm... Bardzo trudno wcielać w życie jakieś super mądre i wzniosłe ideały. Zacznij od spraw najprostszych i prostych. Nie próbuj zaraz ociągnąć wszystkiego, ale skoncentruj się na sprawach ważnych, choć nieraz drobnych i mało efektownych. 

Np. jeśli chodzi o modlitwę, to nie próbuj stawać się zaraz mistykiem. Zacznij od regularnej modlitwy rano i wieczorem...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg