Gość 16.10.2010 22:47

Ja sobie nie wyobrażam życia po śmierci. Bo nawet gdybym teoretycznie trafiła do nieba a ono byłoby takie wspaniałe to i tak, jak tu można cieszyć się z tych wspaniałości, gdy ukochany narzeczony, rodzice, przyjaciele będą daleko ode mnie a ja będę za nimi tęskniła. A jak mój narzeczony znajdzie sobie inną kobietę po mojej śmierci?? Czy kiedykolwiek będziemy mogli się cieszyć wspólnym szczęściem w niebie? Na pewno nie będzie to możliwe kiedy pokocha kogoś na ziemi po mojej śmierci. A ja nie wyobrażam sobie egzystowania bez niego...nawet w niebie:(

Odpowiedź:

Urodziłem się w czasie siermiężnego komunizmu. W rodzinie, która nie była w układzie. Bo być nie chciała. Nie byliśmy biedni, ale nigdy nie wydawało mi się, że dorobię się samochodu. Dlatego nawet nie próbowałem robić prawa jazdy. Gdy komunizm się skończył okazało się, że jednak samochód mogę mieć. Wprawdzie pierwszy kupiliśmy z żona na kredyt, poświęcając jednocześnie kilkuletnie oszczędności, ale był. Śliczny, czerwony maluch. W tej chwili posiadanie samochodu wydaje mi się czymś zupełnie normalnym. 

To, że dzisiaj sobie czegoś nie wyobrażasz nie znaczy, że kiedyś nie spojrzysz na tę rzecz inaczej. Przecież nie jest powiedziane, że w niebie mąż stanie się dla Ciebie kimś obcym, ale że wszyscy będziemy szczęśliwi; wszyscy będziemy tworzyć jedną, wielką rodzinę. Nie martw się. Do śmierci serce CI jeszcze pewnie urośnie na tyle, że znajdzie się tam nie tylko miejsce dla męża...

J.

więcej »