zrozpaczona 16.10.2010 18:56
jestem osobą wierzącą i chciałabym dotrzymać czystości do ślubu. jednak zauważyłam, że przez myśl o tym, że nie mogę być pożądliwa dla mojego mężczyzny stałam się bardziej zamknięta w sobie, uciekam od przytulania, całowania tylko po to, aby go nie podniecić. mój chłopak boi się że po ślubie też będę taka zaborcza i nie chce wchdzić w związek małżeński, dopóki nie przestanę myśleć o seksie jako o czymś złym i zakazanym. wie że z dnia na dzień, tuż po ślubie stane sie inną osobą, otwartszą na sprawy seksualne. myśle, ze dobrze przewidude, bo boję sie większych zbliżeń. wszystko przez strach przed grzechem... Boję sie, ze mimo wielkiej miłości do niego, bede w stanie zranić siebie i jego, poświęcić nasz związek, tylko po to, by zachować przykazanie. a przecież Bóg pragnie naszego szcześcia...
Trudno coś sensownego powiedzieć, kiedy się nie zna ani Ciebie ani Twojego ukochanego. Coś tu jednak nie gra. Bo trudno uwierzyć, ze Twój chłopak nie widzi, że go pragniesz, tylko że chcesz z tym poczekać. Takie rzeczy widać nie tylko w pocałunkach czy w przytulaniu. To widać w sposobie bycia, tym co mówisz, jak się uśmiechasz, spojrzeniu, trzymaniu się za ręce... We wszystkim. Miłość, zakochanie, to nie tylko sfera seksualna. A nawet to pragnienie można wyrażać w sposób czysty, z wyraźnym sygnałem "jeszcze nie teraz"... Przemyśl to...
J.