Noirac 14.10.2010 00:39

Zachęcony radą użytkownika www.dyskusje.katolik.pl w tym wątku http://www.dyskusje.katolik.pl/viewtopic.php?f=12&t=18281&p=643770#p643770 , postanowiłem zadać swoje pytanie tutaj.

Proszę o poważne potraktowanie, odpowiedź ze strony teologa i na jej potwierdzenie podanie jakiegoś tekstu źródłowego oficjalnej doktryny. Jestem agnostykiem i dopuszczam możliwość istnienia katolickiego Boga. Oceniam go negatywnie, gdyż jako stwórca świata odpowiedzialny jest za całe cierpienie. Na www.teologia.pl Ks dr M. Kaszowski pisze: ’’Tylko Bóg swoją wszechmocą mógłby unicestwić duszę ludzką, On jednak nigdy tego nie uczyni. Ponieważ postanowienia Boże opierają się na nieskończonej mądrości Boga, dlatego nie wycofuje się On nigdy ze swoich postanowień. Z tego też powodu każda stworzona dusza nie przestanie nigdy istnieć.”; nie chciałbym trafić na wieczność do piekła i cierpieć, ale trafienie na wieczność do raju napawa mnie obrzydzeniem. Czy cytat powyższy jest oficjalnym stanowiskiem Kościoła Katolickiego w kwestii nieśmiertelności duszy? Czy jeżeli będę żyć starając się zadawać jak najmniej bólu, moja dusza otrzyma, w przypadku takiego pragnienia dar śmiertelności i przestanę istnieć, by nie mieć już nic wspólnego z Bogiem i stworzonym przez niego światem? Czy w katolickiej rzeczywistości jest miejsce dla ludzi nie chcących ani potępienia ani zbawienia? W razie gdyby miejsca takiego nie było, chciałbym zapytać, czy jest jakiś pewny, nie krzywdzący innych istot sposób na spędzenie wieczności, na którą byłbym skazany zdala od Boga? Czy jest winą człowieka, że ma przynależność gatunkową taką, a nie inną i co za tym idzie nieśmiertelną duszę?

Moje uczucia podpowiadają mi, że w przypadku, gdyby okazało się, że katolicki Bóg istnieje, chciałbym się nieśmiertelnej duszy zrzec, a jeżeli nie byłoby to możliwe, wolałbym przez wieczność cierpieć w piekle niż być przez wieczność w niebie z kimś wszechmocnym, kto pozwolił na istnienie cierpienia. Pozdrawiam i z góry dziękuję.

Odpowiedź:

W Katechizmie Kościoła katolickiego (366) czytamy:

"Kościół naucza, że każda dusza duchowa jest bezpośrednio stworzona przez Boga nie jest ona "produktem" rodziców - i jest nieśmiertelna nie ginie więc po jej oddzieleniu się od ciała w chwili śmierci i połączy się na nowo z ciałem w chwili ostatecznego zmartwychwstania".

Wiara Kościoła nie znajduje uzasadnienia dla istnienia "trzeciego stanu" albo "unicestwienia". Niebo to wspólnota z  Bogiem i świętymi, piekło jej brak. Trzeciego wyjścia nie ma...

Proszę wybaczyć co teraz napiszę... ale to pytanie jest trochę zabawne.  Zresztą sam agnostycyzm też. Bo w sumie mógłby być etapem przejściowym człowieka poszukującego. W  końcu trzeba jednak zdecydować: za lub przeciw. Takie trwanie w rozkroku jest dziwne. I w swoim nadęciu śmieszne.

Dobrze to pokazuje Twoje żądanie, by Bóg pozwolił, byś się unicestwił. Nie chodzi nawet o to, że takie żądania człowieka wobec Stwórcy brzmią strasznie zarozumiale (ja wiem lepiej co dla mnie dobre, choć - w porównaniu z Bogiem - nie widzę dalej niż czubek własnego nosa). Raczej Twój strach, że jednak mógłbyś nie mieć w swoim wątpieniu racji, że mógłbyś jednak osiągnąć życie wieczne albo trafić do piekła. Wychodzi na to, że wierzysz w istnienie Boga, ale strasznie Cię to uwiera.

Rada  tylko odrobinę złośliwa:  człowieku, więcej pokory. Jeśli - jak to ktoś kiedyś powiedział - jesteś miarą wszystkich rzeczy to dlatego,  że człowiek jest najważniejszym spośród stworzeń. Ale nie dlatego, że sam Bóg i cały wszechświat ze swoimi prawami powinien się do człowieka dostosować ;)

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg