Gość 09.10.2010 22:04
Jestem katolikiem. Od niedawna także żołnierzem (lecz nie w służbie czynnej lecz w rezerwie ).
Mam pytanie w sprawie postawy żołnierza na polu walki. Chodzi konkretnie o zabicie człowieka - żołnierza przeciwnika. Jak to rozumieć w związku z piątym przykazaniem? Jak wielką wagę przykładać do tego, aby pokonać przeciwnika a nie zabić?
Przede wszystkim należy zauważyć, że odpowiedzialność za decyzję o prowadzeniu wojny spada w pierwszym rzędzie na tych, którzy ją podjęli. Żołnierzowi nie wszystko wolno - zwłaszcza odnośnie do cywilów i jeńców. Mając przed sobą żołnierzy wroga każdy walczący powinien skalkulować, czy ma inne wyjście (wykluczając w tej chwili poddanie się) , niż ich próbować zabić czy poważnie zranić. Trudno tu o konkretne wskazówki.
J.