Kasia 08.10.2010 15:26

1.Jestem absolutnie przeciw aborcji.
Ale mam pytanie o sens ludzkiego życia doczesnego,tu na Ziemi.
Bezdyskusyjnym złem jest usunięcie ciąży,ale skoro wierzymy,że nawet dziecko nienarodzone bez względu na przyczynę będzie zbawione to po co właściwie życie,po co narodzenie,młodość,dojrzałość,sędziwy wiek itp skoro najważniejsze jest życie wieczne??
Dlaczego Matki dokonujące aborcji źle robią,oczywiście pytam o kwestię życia,sens życia na ziemi?

2.Jaka jest różnica między człowiekiem żyjącym według Bożych przykazań(oczywiście jako,że każdy jest grzeszny miewa potknięcia,ale zakładamy,że rzadko i jest to człowiek bardzo gorliwy),a zatwardziałym grzesznikiem,jeśli jest tak,że w momencie śmierci każdy jest na równi,tzn,każdy wybierając Boga może dostąpić zbawienia i życia wiecznego?
W takim wypadku znaczy,że nie warto być dobrym,uczciwym itd??
Bo Ci,którzy wybierają życie wygodne,przyjemne,egoistyczne,tylko brać i nie liczyć się z nikim i z niczym też pójdą o Nieba.Jak to jest??

Odpowiedź:

Bóg jest Panem życia i śmierci człowieka. On je daje, On zabiera. Zabijanie jest wchodzeniem w prerogatywy Boga. I zapewne w dużej mierze jest krzyżowaniem Jego planów. To dlatego, mimo iż istnieje życie wieczne, człowiek nigdy nie powinien zabijać...

Czy ma sens dobre życie... Najkrócej można powiedzieć tak: katolicy wierzę, że istnieje czyściec. Tam trafiają ci, którzy dostąpią nieba, ale muszą najpierw przejść proces oczyszczenia. Nie z grzechów. Muszą odpokutować za zło...

Ale najkrócej chyba nie oddaje wszystkiego. Więc wyjaśniam szerzej...

Niebo to stan doskonałej wspólnoty z Bogiem i świętymi. Trudno o taką wspólnotę, gdy człowiek jest przywiązany do zła. Choćby niewielkiego. Żadnego zła w niebie być nie może.Czyściec jest po to, by człowiek, który jakoś tam kocha Boga i nie powinien się znaleźć w piekle, pełniej  zrozumiał, że zło jest złem. Że choć jawi się jako coś atrakcyjnego, jest zgniłym jabłkiem, po zjedzeniu którego człowiek dostaje nudności. 

Ale po co czekać na czyściec? Człowiek może i powinien zrozumieć to już tu, na ziemi. Chrześcijanin, który zazdrości niewierzącemu, ze nie ogranicza go żadne prawo, to jakieś kosmiczne nieporozumienie. Przecież nie zazdrości się komuś tego, że może jeść zgniłe jabłka, prawda? Takiemu człowiekowi należy raczej współczuć. 

Zło naprawdę jest czymś paskudnym. Nie ma co zazdrościć temu, kto całe życie taplał się w błocie, a pod koniec życia się nawrócił. Trzeba mu raczej współczuć, że dobro odkrył tak późno...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg