Grzegorz 24.09.2010 22:22

Witam. Jestem trochę przerażony zdaniem z KKK :"1035 Nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność. Dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła, gdzie cierpią męki, "ogień wieczny"" Czy to znaczy, że wystarczy, że ktoś ma na sumieniu tylko np. nieczyste myśli lub opuścił mszę świętą w święto może trafić do piekła? Bez obrazy ale to dla mnie jest naprawdę nieskończenie niesprawiedliwe. Przez "drobiazg" człowiek ma cierpieć przez całą wieczność?

Odpowiedź:

Słusznie się boisz piekła. Rzeczywiście, Kościół naucza, że dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego idą do piekła. Nieco nadziei na to kategoryczne stwierdzenie rzuca punkt 1033 tegoż katechizmu. Czytamy w nim:

Nie możemy być zjednoczeni z Bogiem, jeśli nie wybieramy w sposób dobrowolny Jego miłości. Nie możemy jednak kochać Boga, jeśli grzeszymy ciężko przeciw Niemu, przeciw naszemu bliźniemu lub przeciw nam samym: "Kto... nie miłuje, trwa w śmierci. Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego" (1 J 3, 14 c-15). Nasz Pan ostrzega nas, że zostaniemy od Niego oddzieleni, jeśli nie wyjdziemy naprzeciw ważnym potrzebom ubogich i maluczkich, którzy są Jego braćmi. Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem "piekło". 

"Umrzeć w grzechu śmiertelnym nie żałując za niego" to wskazanie, że człowiek zawsze, aż do śmierci może przez żal wrócić do Boga. Nawet jeśli ciężko przeciw Bogu zgrzeszył. Jeśli to był "drobiazg", "chwila słabości" czy jak to tam chcesz nazwać, to przecież zaraz taki żal się pojawia. Ale gdy człowiek ma na sumieniu "tylko" nieczyste myśli (przez które obraża nie tylko Boga, ale i bliźniego oraz samego siebie) i uważa, że tak jest dobrze, że Bóg się go czepia, to cóż powiedzieć? Przecież to już nie jest drobiazg...

Grzesznik może pokładać nadzieję w jeszcze jednym: że Bóg uzna, iż człowiek nie działał w pełni świadomie czy w pełni dobrowolnie. Być może z Bożej perspektywy wszystkie nasze grzechy (lub niektóre) są wybrykami głupiutkich i nierozumnych dzieci. Ale my sami uważamy się za rozumnych i wolnych. Dlatego nie powinniśmy się nigdy w ten sposób usprawiedliwiać. 

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg