Gość 09.09.2010 23:38
Szczęść Boże,
mam 16 lat i rok starszego chłopaka, z którym często się spotykam. Staram się być dobrą katoliczką, uczęszczam na msze Św, co miesiąc chodzę do spowiedzi Św., należę do Ruchu Oazowego.
I tu pojawia się moje pytanie: czy okazywanie uczuć chłopakowi poprzez pocałunki (takie zwykłe i te bardziej namiętne) i gesty (przytulanie, głaskanie) jest grzechem przeciw czystości? Nawet, jeśli nie prowadzi do zaspokojenia pożądania i nie niesie za sobą chęci kontaktów seksualnych? Albo np. leżenie koło siebie czy spanie razem na jednym łóżku, oczywiście tak normalnie w ubraniu?
Tak samo zastanawia mnie jeszcze jedna, może dziwna, rzecz. Otóż czy całowanie się na leżąco różni się czymś od całowania na stojąco czy na siedząco? W sensie, czy jest jakieś bardziej złe, niewłaściwe? Bo wydaje mi się, że to nie ma znaczenia, w końcu technika jest nie ważna, liczy się tylko to, że dwoje ludzi chce w ten sposób okazać swoje uczucia...
Czytałam trochę na ten temat bo dużo podobnych sytuacji zostało już przedstawionych, ale wciąż nachodzą mnie wątpliwości, więc prosiłabym w miarę możliwości o ich rozwianie.
Bóg zapłać.
Okazywanie swojemu chłopakowi sympatii, czułości, nie jest grzechem. Pocałunki, jeśli są czyste, też. Ale co znaczy "te bardziej namiętne"?
W relacjach między mężczyzną a kobietą (także dorastającymi) trzeba zachowania czystości. Nie mogę więc w tych relacjach szukać przyjemności seksualnej, a już ewentualne wzbudzenie podniecenia powinno być dla nich sygnałem zaprzestania czułości. Całowanie się, spanie obok siebie jest okazją do grzechu. Czy jesteś pewna, że zawsze dasz radę oprzeć się pokusie?
Nie da się wejść miedzy was z metrem krawieckim czy jakąś aparaturą pomiarową. To czy jesteście blisko czy za blisko (czyli że jest w waszych relacjach zgoda na przyjemność seksualną) musisz rozsądzić w swoim sumieniu sama.
J.