K 04.09.2010 17:15
2 tygodnie temu byłem w pewnym miejscu gdzie wszyscy powtarzali treść pewnej obietnicy czy postanowienia/przyrzeczenia. Przyznam, że było to dobrowolne. I tam było coś takiego "...obiecujemy/chcemy (nie pamiętam dokładnie) problemy rozwiązywać a nie trwać w nich" czy coś takiego. I w tym momencie zawahałem się czy to powtórzyć. Generalnie ja nie obiecuję, bo potem zawsze żałuję bo nigdy nie mam ochoty tego wypełniać. Ale tutaj stwierdziłem, nie pamiętam co dokładnie, ale chyba, że dobrze, jeśli powtórzę, bo warto rozwiązywać problemy z bliźnimi. I powtórzyłem. Właśnie chyba chodziło mi tu o takie problemy jak złe stosunki do innych ludzi.
Ale teraz gryzie mnie trochę sumienie, bo jakiś tydzień temu stwierdziłem, że mam problem zdrowotny i to taki wstydliwy, ale z drugiej strony wiem, że nie wymaga to leczenia w trybie pilnym a spokojnie można poczekać dobre kilka lat.
Wydaje mi się, że chyba wobec tego tutaj mnie nic nie wiąże. Prosiłbym jednak o poradę. Bo księdzu u którego chciałbym się wyspowiadać nie mam ochoty tego mówić a zresztą mógłbym powiedzieć tylko to co tutaj...
Poza tym u spowiedzi byłem 2 tygodnie temu. Raczej nie mam grzechu ciężkiego, więc bym trochę poczekał. Mam nadzieję, ze jutro mogę pójść do Komunii.
Zdaniem odpowiadającego złożenie takiej obietnicy jest raczej pewnym wyzwaniem, niż zobowiązaniem. Na pewno trudno byłoby mówić w przypadku niewypełnienia obietnicy o grzechu ciężkim. Chyba ze to co zrobisz będzie grzechem ciężkim. Np. zamiast rozwiązać problem ze znajomym ukatrupisz go...
J.