Małgorzata 27.08.2010 14:21
Szczęśc Boże,
chciałabym powrócić do mojego pytania z dnia 6,07,2010 z godz.21,12.
Jak wyglądałaby sprawa, gdyby narzeczony uzyskał unieważnienie małżeństwa-o takowe chce starać się jego była małżonka. Czy będzie wzywany na świadka? Jeżeli nie skłamie, to unieważnienia nie uzyskają.
A jak wyglądać ma w takiej sytuacji moje życie jako osoby wierzącej-chodzę do Kościoła, przyjmuję Komunię Sw, nie tylko dostałam rozgrzeszenie, ale też wyrażono w mojej Parafii zgodę na to, abym została Matką Chrzestną. Znają mnie, narzeczonego i naszą sytuację. Ale w nieskończonośc tak przecież być nie może. Chcę wziąć ślub kościelny, ale nie mogę,bo-mimo, że on NIE JEST katolikiem, nie był ochrzczony, to zawarł kiedyś ślub kościelny? A czy nie był to ślub tzw. jednostronny? Przecież dyspensę dostała jego była małżonka, a nie on? Dla niego życie to piękna materia, 10 przykazań traktuje jak wartości uniwersalne, ale w Boga nie wierzy. Wobec czego dla niego ślub kościelny nie był ważny-co zresztą podkreślał nie raz-ważny był cywilny i w nowym związku też tak będzie. Kościelny chce wziąć ze względu na mnie i moje uczucia wzgledem Boga.Gdzie tu zatem logika? Narzeczony jest prawnikiem, wobec czego (zważywszy na jego stan duchowy) prawo cywilne zawsze będzie stawiał ponad kościelne. Ja notomiast czuję się zapędona w przysłowiowy kozi róg. Jak to możliwe, żeby niekatolika tak "wiązało" kościelne prawo katolickie?
Czekam niecierpliwie na odpowiedż.
Małgorzata
Małżeństwo albo jest albo go nie ma; albo zostało zawarte ważnie albo nieważnie. Nie ma czegoś takiego, że niekatolika katolickie zasady nie obowiązują. Bo ważne w oczach Kościoła małżeństwo mogą zawrzeć nie tylko katolicy. Także inni chrześcijanie, wyznawcy innych religii, a nawet ateiści. I Kościół uznaje ważność takich małżeństw. Byle było zawarte zgodnie z przyjętymi w danym środowisku zwyczajami.
Pani ukochany zawarł więc ważne małżeństwo. Chyba że na jego nieważność wpłynęły jakieś inne czynniki, nie to, że jest niewierzący. Po to właśnie trwający proces...
Fałszywe zeznania podczas takiego procesu to rozwiązanie na krótką metę. Przecież sumienie o tą nieprawość się upomni...
J.