Grzegorz29 18.08.2010 19:10
Witam. Od kilku lat mam ogromny problem z pogodzeniem Bożej miłości i istnienia wiecznego piekła. Jak Bóg-Nieskończona Miłość może przez całą wieczność przyglądać się niewyobrażalnym cierpieniom dusz potępionych? Jest wszechmogący a "nie kiwnie nawet palcem" żeby ulżyć tym ogromnym cierpieniom. To się w głowie nie mieści. A na dodatek "taki" Bóg żąda od nas miłości. Jak ja mam pokochać Boga skoro mam świadomość, że masa dusz potępionych strasznie cierpi a Bóg nic nie robi. Gdybym ja był wszechmogący nie dopuściłbym, żeby ktokolwiek cierpiał przez całą wieczność. A Nieskończona Miłość na to pozwala i na dodatek twierdzi że to sprawiedliwe. Jak wieczne cierpienie może być sprawiedliwe?
Gdybyś Ty był wszechmogący prałbyś ludzi ile wlezie, żeby robili jak chcesz i przez to zasłużyli na niebo? A gdzie miejsce na miłość, na dobrowolny wybór człowieka? Uważasz, że niektórzy wybiorą dobro tylko pod przymusem?
Zobacz TUTAJ
J.