Gość 17.08.2010 19:50

Witam serdecznie,
Od roku jestem mężatką i już od początku zaczęliśmy stosować z mężem NPR. Tak się złożyło, że po 3 miesiącach od ślubu zaszłam w ciążę, a mniej wiecej w połowie ciąży lekarz prowadzaca zabroniła nam współżyć ze względu na zagrożoną ciążę. Najbardziej cierpiał na tym mój mąż, tłumacząc, że jako facetowi "trudno jest mu wytrzymać". Wobec tego kilka razy pobudzaliśmy sie wzajemnie aż do pełnego wytrysku w pochwie. Odbywało się to delikatnie, nie czułam się przez to gorzej, więc praktykowaliśmy to raz na jakiś czas, tzn. godziłam się na to, aby mój mąż nie zaspokajał się sam (co zdarzało mu się przed małżeństwem). AKtualnie jestem w 8 miesiącu ciąży i zdecydowanie zabronione jest współżycie. Mimo tego ostatnio zdarzyły się nam pieszczoty (na które i tak nie miałam ochoty ze względu na ciążący brzuch) , podczas których oczekiwał pobudzenia jego genitaliów, co zakończyło się wytryskiem na zewnątrz.. Wiem, że mężowi jest trudno wytrzymać, wiem też że emocjonalnie nie czuje się z tym dobrze, ale pewnie nadal będą pojawiały się takie sytuacje, np po porodzie czy podczas kolejnych ciąż.. Niestety nie mamy stałego spowiednika, mąż ociąga się ze spowiedzią.. A mi jest z tym źle, czuję się niekomfortowo, chociaż kocham męża i chcę zapewnić mu choć tyle satyfakcji w tym okresie abstynencji..
podrawiam
B.

Odpowiedź:

Chodzi o pytanie, czy takie zachowanie jest moralnie dopuszczalne? Nie. 

W całej tej sytuacji trudno jednoznacznie mówić o Pani winie. Pani tego nie chce. Czuje się Pani z tym źle. Na pewno bardzo niedojrzale w tej całej sprawie zachowuje się Pani mąż. Jego wina wydaje się tu bezsporna, choć pewnie może się tłumaczyć zaistniałą sytuacją. Ale nie powinien. Bo przecież jako dorosły mężczyzna powinien umieć panować nad swoim popędem. A póki co popęd panuje nad nim...

Proszę w kwestii swojej winy porozmawiać ze spowiednikiem. I bardzo przepraszam, ze odpowiedź w tak delikatnej sprawie brzmi tak szorstko...

J. 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg