PsychoX1989 11.07.2010 22:17
Z tego co tu wyczytałem ściąganie plików mp3 itd. na własny użytek nie jest grzechem ciężkim. To jakaś bzdura. Jeżeli ktoś świadomie i dobrowolnie ściąga mp3 to powinno być to grzechem ciężkim a nie lekkim. Dlaczego??
1. Jest to taka sama kradzież jak kradzież w hipermarkecie batoników. Dziwne że tu na tym portalu jednorazową jazdę na gapę autobusem uznaje się za grzech lekki, a za ciężki ciągłą jazdę autobusem. Gdyby tak mp3 rosły na drzewie zamiast jabłek, no chyba że zrywanie jabłek u kogoś jest uznawane też za coś lekkiego. Bez muzyki można żyć, bez gier tak samo i nie jest to człowiekowi potrzebne do życia. Jeżeli kogoś nie stać to niech nie ściąga, albo niech zbiera na płytę przez rok. Nie rozumiem takiej postawy, że jest to grzech lekki. Wydaję płytę i tracę tyle kasy, bo kogoś nie stać na nią. To jak mnie nie stać na BMW, to mam sobie pójść do salonu i go ukraść bo mi potrzebny?? Te całe ściąganie przypomina rękę którą wkładam do kabla, który kończy się w sklepie z płytami i sobie biorę płytę z półki. Jest to nie uczciwe. Postawcie się na miejscu tych artystów. Dlaczego ma wydawać 5 płyt by zarobić na wymarzony dom, a nie jednej?? Musi 5 razy więcej harować, a by mógł mieć to przy wydaniu jednej płyty. Złodziejstwo!!!
Istotą kradzieży jest pozbawienie kogoś jego własności. Kopiując utwór bez jego zgody nie pozbawiam go jego własności. Nie jest to zwyczajna kradzież. Pozbawiam go spodziewanego zysku. Tak, jakbym komuś nie zapłacił za wykonana pracę. Czy słusznie się go spodziewa?
Gdy ktoś dla nas wykonuje jakąś pracę, wiąże nas umowa. W sytuacji plików mp3 nie ma umowy. Twórca sam, z własnej inicjatywy coś tworzy i rozpowszechnia. Spodziewa się, ze wszyscy mu zapłacą. Zupełnie niesłusznie. Bo naiwnie...
Często też zapomina się, że kiedy ktoś kupuje towar, to ma prawo najpierw się z nim zapoznać. Kupujący płytę, jeśli trzyma się ściśle zasad prawa, ma małe szanse usłyszeć co jest na płycie, zanim ją kupi. Jak sobie puści w sklepie, będzie to karane publiczne odtwarzanie. Nie tak? Zresztą większość nowych utworów człowiekowi nie podoba się od pierwszego posłuchania. Trzeba czasem wiele razy przesłuchać, zanim się naprawdę spodoba. Dlaczego zapomina się, że takie pirackie rozpowszechnianie jest darmową reklamą produktu?
Szkoda słów... Bo cały problem w tym, że rynek twórców jest zmonopolizowany przez instytucje trudniące się zarabianiem na artystach, a wmawia się im, że winni ich małym zarobkom są użytkownicy... Jakoś od kilku już lat problem komputerowego piractwa jakby się zmniejszył. Bo tu zadziałał rynek...
J.