Albert 08.08.2025 17:55

Dlaczego Bóg skazał całą ludzkość na cierpienie (życie na ziemi), bo Adam i Ewa zrobili coś złego? Jeżeli to całe opowiadanie jest tylko przenośnią, to jak wytłumaczyć problem zła? Bóg jest najsprawiedliwszy i tak dalej, to czemu jak byli sobie jacyś tam pierwsi ludzie, którzy nawet nie wiedzieli co to cierpienie, to oni zgrzeszyli i Bóg ich ukarał, to miliony czy tam ile pokoleń do przodu będzie cierpieć, bo oni zgrzeszyli JEDEN RAZ i to w dodatku nic bardzo poważnego, bo po prostu zrobili coś, czego Bóg zabronił? Czemu Bóg nie mógł im wybaczyć tego grzechu? Jak teraz grzeszymy, to Bóg nas nie karze, to czemu wtedy tak się stało? Jak już Bóg tak bardzo chciał ugotować piekło dla pierwszych ludzi, to czemu nie mógł ich po prostu zabić, wysłać do piekła lub wywalić z raju i nie dać im możliwości robienia nowych ludzi, którzy będą cierpieć w zasadzie przez to, że się urodzili?

Bóg stworzył kosmos 13 miliardów lat temu, zostawił go na 9 miliardów lat i pokierował naturą aby stworzyć ziemię, zostawił ziemię na prawie miliard lat, pokierował naturą, aby życie pojawiło się prawie miliard lat po stworzeniu ziemi i dalej pokierował naturą, aby w końcu człowiek pojawił się po 3 miliardach lat od pierwszego życia. Człowiek pojawił się dopiero po około 13 miliardach lat od stworzenia kosmosu. Nie wygląda mi to bardzo na Boga. Skoro on istnieje, to czemu nie mógł po prostu stworzyć normalnie od razu gotowej ziemi a na niej człowieka, bez żadnego kosmosu ani nic, bo po co on komu? Albo chociaż czemu nie mogło być tak, jak jest napisane w Biblii, przynajmniej byłoby to wtedy prawdą, a nie ,,tylko przenośnią". Bóg na prawdę uznał, że najlepszym sposobem na stworzenie wszystkiego, będzie zrobienie to tak, aby wszystko wskazywało na jak najmniej dowodów, że zrobił to Bóg? Bóg miał do wyboru załóżmy dwie rzeczy: 1. Od razu stworzyć ziemię i człowieka, tak, że każdy by wiedział, że to Bóg 2. Tworzyć to wszystko przez miliardy lat, aby gdzieś na samym końcu tych miliardów lat pojawił się człowiek, wszystko to w procesie przez naturę, samoistnie i wybrał opcję numer 2? Na prawdę nie wygląda mi to na ingerencję Boga. Poza tym mówiąc, że przecież coś nie może się wziąć z niczego (wielki wybuch), czyli musiał spowodować to Bóg, a Bóg istniał zawsze, to można powiedzieć też, że coś tam w kosmosie też istniało zawsze. Kosmos jest ekstremalnie niesamowicie skomplikowanym miejscem i na myślenie zwykłego człowieka większość tam rzeczy wydaje się nawet nie logicznych. Kto by kiedyś pomyślał, że z jakiegoś miejsca w kosmosie można by było obserwować na żywo drugą wojnę światową, upadek Cesarstwa Rzymskiego czy chociażby Jezusa. Wydaje się to nie logiczne, prawda? Ale jednak to prawda. Tak samo coś mogło istnieć zawsze.

Teraz jak ktoś grzeszy, to nie dostaje za to kary od Boga. Jeżeli jakiś naród wyniszcza inny naród, to Bóg nic z tym nie robi i to dopuszcza, bo przecież wolna wola. Ale z czasów Staro Testamentowych, jeżeli ludzie grzeszyli, to Bóg musiał wymordować całą ziemię? Jeżeli jakiś naród robił złe rzeczy dla narodu wybranego, to Bóg musiał ich wymordować lub nakazać wymordowanie? Dlaczego jeżeli podczas drugiej wojny światowej Bóg nie wymordował Niemców, gdy chcieli przejąć Europę, a później świat, ale już jakichś amalekitów czy kogoś tam jeszcze wymordował? Ja nie mówię, że oni robili dobrze, ale przecież mieli wolną wolę, to czemu mieli do wyboru: przestać robić to co robią albo niedługo zginąć? To nie wygląda jak coś sprawiedliwego, ani jak wolna wola, ani jak nieskończona miłość do amalekitów (i wszystkich ludzi) ani jak nic dobrego. Oprócz tych dwóch przykładów (potop i wymordowanie amalekitów) to zbrodni dokonanych przez Boga lub zleconych przez Boga są dziesiątki, lub setki. Czyli kiedyś Bóg mógł karać ludzi za życia (w dawnych czasach, gdzie nie można tego zweryfikować), ale w dzisiejszych czasach już Bóg tego nie robi?

Dlaczego kiedyś Bóg ustanawiał bardzo złe prawa, które są grzeszne na dzisiaj? Skoro coś jest grzechem dzisiaj, to było zawsze. Wiem, że odpowiedź na to jest taka, że Bóg prowadził lud Izraela gdzieś tam i to wszystko po to, aby zesłać siebie (Jezusa), aby zginął (bo oczywiście musi być przemoc, nie może być pokojowo), żeby Bóg przebaczył ludziom (Bóg poświęcił siebie sobie) na coś, na co sam ich wystawił? Wracając, to ja wiem że Bóg musiał się dostosować do tamtejszej mentalności i nie mogły one być jak dzisiejsze prawo, ale na pewno gdyby nie dał takich praw aby na przykład ukamieniować jedzących w szabat o ile dobrze pamiętam, albo oko za oko, albo aby ofiara gwałtu nie musiała poślubić gwałciciela i dziesiątki/setki innych rzeczy. Poza tym, czemu Bóg nakazywał zbrodnie, aby ludzie je robili, skoro mógł po prostu dosłownie usunąć tych, których zabił (że zamiast zabijać mógł to zrobić w mało brutalny sposób). Zamiast nakazywania ,,nie oszczędzania ani dzieci, ani kobiet, ani starszych", mógł na przykład ich cudownie odmienić, albo właśnie po prostu bez boleśnie i ,,humanitarnie" usunąć. Nie sądzę, aby dało się to pogodzić z ideą Boga, ale na pewno bardzo łatwo można to pogodzić z ideą, że zwykli ludzie pisali ST i pisali jak widzieli i czuli, a nie Bóg ich natchnął. Bóg w wielu miejscach mógł po prostu oszczędzać wiele cierpienia, ale jednak tak się nie stało.

Czemu Bóg po prostu nie może dać wszystkich ludzi do nieba? Mógł po prostu pominąć całą ziemię i to wszystko i po prostu istniałoby tylko niebo i byliby tam ludzie.

Po co w ogóle jacyś aniołowie, jakaś trójca, zmartwychwstanie i cała ta historia? Skoro hostia prawdziwie zamienia się w ciało i krew Jezusta, to czemu nie robi tego dosłownie? To dalej jest zwykły opłatek. To jak wygląda chrześcijaństwo (i każda religia) i ta cała jego historia to bardziej przypomina jakąś opowieść, serial, film, a nie rzeczywistość. Przecież można by było to skrócić, uprościć. Po co Bogu aniołowie? Zachciało mu się czegoś wiedząc jakie będą tego konsekwencje (bunt aniołów - diabeł) i z tego są tylko same problemy. Wszystko mogło by być lepsze, prostsze, bardziej dostępne dla zwykłych ludzi, ale nie, musi być ta cała historia, ten system i wygląda to bardziej na wymysł człowieka, a nie na dzieło Boga.

Odpowiedź:

1. Opowiadanie o grzechu pierwszych rodziców nie pozwala stwierdzić jaki konkretnie był to grzech. Autor natchniony przestawił sprawę ogólnie: to był akt nieposłuszeństwa wobec Boga wynikły z braku zaufania do niego. 

Dlaczego wszyscy ponosimy tego konsekwencje? Tu nie chodzi o karę. Tu chodzi o zepsucie ludzkiej natury, która po grzechu pierwszych rodziców stała się skłonna do grzechu. Widać to w opowieści o Kainie i Ablu, widać to po kolei we wszystkich opowieściach księgi Rodzaju do rozdziału 12, gdzie rozpoczyna się już historia Abrahama. Bóg nie tyle karze, co chce naprawić ludzką naturę. I naprawił. Jak nieposłuszeństwo Adama sprowadziło na ludzi śmierć, tak posłuszeństwo Jezusa daje życie wieczne. Tak to napisał święty Paweł..

2. Wydaje mi się, że cały problem tkwi w tym, że twoim zdaniem Bóg powinien stworzyć człowieka zaraz. A niby czemu? Czy Bóg nie może do tego świata z czasem czegoś dokładać? Czy pomysł, by w tym cudownym świecie stworzyć też istotę ludzką musiał zrodzić się zaraz? A jeśli nawet zaraz się zrodził, to czy musiał być zrealizowany natychmiast? Niby czemu?

3. Dlaczego kara nie zaraz... Najkrócej: widać Bóg ma ku temu jakieś powody, ze dawniej reagował natychmiast, dzisiaj niekoniecznie. A jaki to był powód? Ano Naród Wybrany. Nie mógł pozwolić na to, żeby Go sobie odpuścić, bo w nim miał narodzić się zbawiciel całego świata, prawda? Dziś może. Bo kto wierzy w Jezusa, to choćby go zabili, będzie miał życie wieczne. I wszyscy, także ci, którzy żyli przed Chrystusem, ci Amalekici też, dzięki Chrystusowi mogą mieć życie wieczne. Dlaczego na śmierć patrzyć jakby była największą i nieodwracalną karą? Przecież wierzymy, ze po tym życiu jest inne. Dlaczego tego w ocenia karania przez Boga śmiercią nie uwzględniać?

4. Trudno dyskutować z "dziesiątkami innych rzeczy".... Ot, zasada oko za oko, ząb za ząb. Jest zła? Lepiej za oko dwoje oczu a za ząb całą szczękę? To prawo, surowe, chroniło przed nadmiernym karaniem. Było surowe, ale sprawiedliwe. Dziś... Różnie to bywa.Bo prawo prawem, a w relacjach międzyludzkich...

A co do surowego łamania przepisów prawa mojżeszowego. Nie wszystkich oczywiście. Piszesz, ze wiesz czemu to miało służyć. To czego nie rozumiesz? Nie rozumiesz, że wiara jest naprawdę wielką wartością? Uważasz, że nie jest żadnym problemem utrzymując łączność z Narodem Wybranym czcić bożki? Albo inaczej lekceważyć Boga? Nikt Izraelitom nie kazał nimi być. Mogli wynieść się z kraju i już nikt nie miałby do nich pretensji. Bo poganie za bałwochwalstwo karani przez Izraela nie byli. Dlaczego uważasz, że wiara nie jest na tyle cenna, by ją chronić przed ludźmi, którzy uczyli innych lekceważyć Boga?  Bo dzisiaj uważamy, że najważniejsza jest wolność i można szydzić z wiary ile wlezie, ale powiedzieć coś przeciw modnym dziś prądom to do więzienia? Zauważ, że wiara Izraela była wielkim skarbem. Kto nie chciał go strzec nie musiał: mógł zamieszkać wśród pogan. Ale być Izraelem i psuć wiarę - to właśnie było surowo karane. Choć, prawo prawem, a przecież wiemy z historii Izraela, że było wielokrotnie, i to przez przywódców, łamane. Nawet Salomona, który wbiwszy się w pychę pod wpływem swoich pogańskich żon... 

5. Dlaczego Bóg nie mógł wszystkim dać nieba. Patrz punkt 1. 

6.  Po co w ogóle jacyś aniołowie, jakaś Trójca, zmartwychwstanie i cała ta historia? Skoro hostia prawdziwie zamienia się w ciało i krew Jezusa, to czemu nie robi tego dosłownie? To dalej jest zwykły opłatek ... i tak dalej...

Przepraszam, ale chyba nie ma sensu na tak postawione pytanie odpowiadać. No bo co powiedzieć: że Trójca i aniołowie są w naszej wierze, bo istnieją, bo taka jest prawda? Albo tłumaczyć, że zmartwychwstanie jest konsekwencją tego, ze Jezus naprawił nieposłuszeństwo Adama swoim posłuszeństwem aż do śmierci? To chyba oczywiste, prawda? A Ty pytasz po co. Bo? No bo tak. Bo nie jest, jak Ty byś sobie tego życzył. Przepraszam, ale nie zamierzam zajmować się ugładzaniem kaprysów. 

J. 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg