M. 22.06.2010 11:42
Mam pytanie w związku z ogłoszeniem Rady Episkopatu ds. Rodziny odnośnie „in vitro” (że poparcie” in vitro” jest grzechem ciężkim i uniemożliwia przyjęcie Komunii Świętej). Czy zatem poparcie w wyborach prezydenckich – w drugiej turze (gdzie jest już tylko 2 kandydatów) polityka, który „in vitro” popiera jest grzechem ciężkim, z którego należy się spowiadać? Czy mimo tego, ze kandydatura drugiego z polityków nam się nie podoba – należy pójść do wyborów i oddać na niego głos, aby nie wygrał ten, który „in vitro” popiera? Proszę o konkretną odpowiedź (może być na maila – odpowiedź nie musi być publikowana). Z góry dziękuję!
Wybierając powinniśmy wziąć pod uwagę nie tylko kwestię in vitro. Zresztą obaj kandydaci mają zdaje się poglądy na ten temat zbliżone. Trzeba wybrać takiego, który lepiej przysłuży się dobru wszystkich obywateli. Nawet jeśli trzeba wybierać mniejsze zło. Oczywiście przymusu oddania ważnego głosu nie ma.
J.