Kartina 14.01.2025 11:00
Jako skrupulantka zamieszczam następujące pytanie. Chodzi o zgorszenie innych, popychanie do złego.
Jestem dość ekscentryczną osobą, dziecinną jak na swój wiek. Czeszę się w dwa kucyki, warkocze. Uwielbiam kreskówki Czasami też mówię po angielsku, wykorzystuję to, że ktoś go zna. Chyba zdenerwowałam tym moją koleżankę. Oczywiście przestałam.
Czy popełniłam grzech, że złamałam barierę "normalności"?
Oczywiście zanim ona się zdenerwowała, chodzi mi o narażenie innych przez to na jakieś głupie myśli o mnie. I że mogą mnie przez to nie lubić mnie i o mnie źle myśleć.
A co do tego pierwszego to chodzi o dziecinność. Otóż, wolę kreskówki od standardowych dorosłych filmów, gdyż nie ma szans, że tam wulgaryzm się pojawi, bijatyka, krew, wiadomo jakie sceny. Jestem bardzo wyczulona na takie rzeczy, wrażliwa.
I druga dziecinna rzecz to czasami jak nikogo nie ma to huśtam się na huśtawce na placu zabaw. Na czym miałby tu grzech polegać?
Ano jakiś znajomy może przechodzić i pomyśleć co chce. Raz też zjechałam na zjeżdżalni.I sie nie wstydziłam.
Czy jest coś w tym złego, że łamie ogólne przyjęte normy i jeszcze np lubię bawic się klockami, choć mam powyżej 20 lat?
Czy nie mam grzechu praktykowania zaburzenia?
Pisze też opowiadania o postaciach ulubionych.
Pewnie jeszcze mnie to ratuje, że mam wygląd dziewczynki a nie kobiety. Jestem drobna, niska, o młodzieńczych rysach twarzy.
Czy gdybym miała normalny dorosły wygląd to byłby grzech jakbym korzystała z placu zabaw?
Umysł mi podpowiada, że nie. Tyle, że inni mogą się w. Głowę popukac.
W żadnym z wymienionych tu czynów nie widzę grzechu. Co najwyżej jakieś mankamenty dotyczące osobowości. Ot, po co szpanować tym angielskim?
Oglądanie kreskówek, korzystanie z huśtawek czy zjeżdżalni, zabawa klockami nie są najmniejszym grzechem. Wiek nie gra tu roli. Nie ma w tym niczego złego. A żeby mówić o grzechu trzeba właśnie, by człowiek robił coś złego.
J.