Studentka 13.01.2025 09:29
Witam, jestem studentką. Mam taki problem z wykładowcą, bardzo go nie lubię. Zaobserwowałam u niego takie prześmiewcze zachowanie. Bo się nie nauczyłam i mnie tak zraziło, że boję się chodzić na jego lekcje.
Sytuacja miała miejsce dość dawno, ale teraz mam odwagę o tym napisać. Co było w jego zachowaniu, co według mnie wykracza za kodeks wykładowcy?
Otóż, błędy robiłam z obcego języka, którego nigdy nie miałam. A on się śmiał jakby jakąś komedię oglądał. A ja myślałam, że się pod ziemię zapadnę. On ma taki trochę nietypowy charakter, narzekają na niego, moja klasa też go nie lubi.
Moją koleżankę też tak mobbingował.
On ma ogólnie opinię takiego postrachu, inne klasy tak samo myślą.
A na dokładkę raz mi powiedział, żebym nie patrzyła na to co mam na klatce piersiowej (anatomiczne cześć kobiet)
tylko na tablicę. A ja na bluzkę patrzyłam i w dół.
Mógł powiedzieć, że na koszulkę a nie na to.
Może on zboczony jest, kto wie?
On ma ok. 80 lat.
Powinien na emeryturę już iść.
1. Czy będzie więc grzechem jak że tak powiem na niego "naskarżę" jak będzie granice przekraczał? Przecież panuje taki głupi pogląd, że nauczyciel to Bóg, nie do ruszenia. Albo jak mu delikatnie zwrócę uwagę, że nie podoba mi się jego zachowanie?
2. Albo w drugą stronę - jeżeli milczę że strachu? I on raz się przyznał przed nami, że już nie chce pracować, siłą go tu trzymają.
I że nie przeszkadzało mi że powiedział prawdę?
3. Czy jest grzechem, że jak jestem u psychologa to mówię, że mi przez niego ciężko i o tym jak mnie boli brzuch? Czy to grzech narzekania i nie sprawiedliwych opinii, skoro te sytuacje były dawno a ja się po prostu wyżalam i ciężko mi funkcjonować przez to co kiedyś powiedział, zrobił?
Bo to zostawiło bliznę na mojej psychice i bardzo zniechęciło do nauki. Czuję się jakbym u Kim dzong una - koreańskiego przywódcy była.
Sam nie toleruje spóźnień, nawet jak może być korek, a się spóźnia nieraz. A u psychologa jestem, bo mam wrażenie że bliscy nie chcą mi pomóc.
Na pewno nie jest żadnym grzechem, że rozmawiasz o swoich problemach z psychologiem. Co do pozostałych... Wydaje mi się, że najlepiej będzie, jeśli poradzisz się psychologa, który lepiej zna tę sprawę. Mnie trudno wydawać tu jakieś wyroki....
Wierzę, że wykładowca może być nieprzyjemny. Tacy zawsze bywali. A skargi... Nie sądzę, by pomogły, jak wykładowca ma ta wiele lat. Niestety, tak bywa, a szkoła dziś na takie sytuacje nie przygotowuje. Wybacz, ale myślę, że generalnie zbyt miękko podchodzi do uczniów. I potem, gdy przychodzi dorosłe życie, przychodzi zdziwienie, że ktoś może nie chuchać, nie dmuchać, że może być nieprzyjemny, złośliwy i temu podobne...
Podsumowując: nie wiem co zrobić. Naprawdę. Zwłaszcza że nie mam dobrego rozeznania sprawy...
J.