Gość 11.01.2025 17:14
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus,
Mam kilka pytań, które nie dają mi spokoju:
1. Kiedyś przy spowiedzi źle nazwałem grzech, zamiast powiedzieć, że źle życzyłem drugiemu człowiekowi to powiedziałem, że obrażałem drugiego człowieka, bo działo się to przy kłótni gdzie również go obrażałem, lecz było to sporym uogólnieniem. Czy doszło tu do zatajenia grzechu? Dodam, że potem już spowiadałem się z niego po imieniu, a także wypowiadałem się z innych grzechów ciężkich i z zatajenia ich, ale nie uwzględniając tego grzechu, nie myślałem o nim. Czy więc ta spowiedź była ważna, czy trzeba spowiadać się ponownie z tych grzechów, tym razem z uwzględnieniem zatajenia (o ile nim było) tego złorzeczenia?
2. Męczą mnie nieczyste i bluźniercze myśli, nawet dotyczące Pana Jezusa. Często wygląda to tak, jakbym sam je wywoływał - nie trwają zazwyczaj dwóch sekund. Kiedy jestem świadomy takiej myśli szybko staram się ją odrzucać i nie podtrzymywać, czasem kręcę głową, czasem mówię sobie "nie", "przestań". Im więcej myślę o tym, aby nie myśleć o nich, to tym częściej się one pojawiają. Czytałem już w jednej odpowiedzi, że te wywoływane są grzechem ciężkim, ale ja naprawdę ich nie chce i nie wywołuje ich w celu jakiegoś podniecenia.
3. Kiedyś miałem problem z oglądaniem pornografii, na szczęście z tym skończyłem. Kiedyś z ciekawości sprawdziłem swoją historię przeglądania, czy są tam te treści i niestety na nie natrafiłem, niektóre były z obrazkami, nie przyglądałem się jakoś długo i po chwili wyszedłem. Miałem jednak po tym taki niesmak i sumienie nie dawało mi spokoju więc poszedłem do spowiedzi, tylko nie wiedziałem jak mam to nazwać, bo przecież to raczej nie było celowym oglądaniem pornografii, a moja głupia ciekawość. Nazwałem to "stwarzałem sytuacje, które wzbudzały u mnie pożądanie" i nie wiem czy powiedziałem dobrze, bo tak właściwie nie chciałem ich oglądać w celu podniecenia, tylko raczej nie powinienem tego sprawdzać i stwarzać takiej sytuacji.
4. Kiedy byłem w drugiej klasie podstawówki, ukradłem taką malutką figurkę (zabawkę) kiedy bawiłem się w świetlicy. Wątpię że była warta nawet jakieś 10zł. Czy był to grzech ciężki?
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
1. Moim zdaniem nie trzeba do sprawy wracać. A zwłaszcza czynić z niej powód konieczności generalnej spowiedzi. Ale powinieneś to usłyszeć od spowiednika.
2. Trudno mówić o dobrowolności wywoływania myśli, gdy od jej pojawienia się do świadomego odrzucenia mijają dwie sekundy. Nie ma tu żadnego grzechu, jest pokusa. Odrzucona. I to jest sukces. Ważne: nie da się koncentrować na tym, żeby o czymś nie myśleć jednocześnie nie myśląc o tym czymś. Trzeba bez lęku, że to już grzech, zajmować myśli czym innym.
3. To jak nazwałeś to co zrobiłeś wskazuje, że chciałeś to nazwać najbardziej adekwatnie jak się da. Bo - jak piszesz - nie było to szukanie pornografii, a sprawdzenie, czy w historii przeglądania coś takiego nie zostało. Faktycznie, mogące rodzić nowe pokusy. Nie ma więc najmniejszej potrzeby wracania do sprawy. Czy ksiądz zrozumiał? Gdyby uznał, że trzeba, to by spytał. Nie ma tu zatajenia.
4. Dziś 10 złotych to niewiele. Nie wiem ile było warte ileś tam lat temu. Spytaj spowiednika. Ja bym wolał w takich sprawach nie decydować. I znów: nie jest to powód by uznać, że wszystkie twoje spowiedzi od tamtej pory są nieważne. Masz wątpliwość - pytaj na spowiedzi.
J.