Lola 04.06.2010 11:52

Nie można nikogo zmusić do współżycia. Pozostaje jednak pytanie, co robią ze swoim popędem seksualnym? - pyta Anna Lipska, - Nie rozumiem, jak można sobie normalnie w małżeństwie odmawiać seksu, bo seks jest bardzo ściśle związany z biologią. Kobiety często myślą, że jeśli one nie potrzebują seksu, to mężczyzna także się obejdzie. Tymczasem on ucieknie w pornografię. Gdy jest zdrowy, produkuje ponad 25 min plemników na godzinę. Nie współżyjąc seksualnie ze swoją żoną przeżywa napięcia. Przychodzi do mnie wielu panów, którzy tak właśnie wpadli w uzależnienie od masturbacji - tłumaczy Ewa Maciocha.

Jest to cytat pochodzący ze strony adonai. dokładny link: http://adonai.pl/malzenstwo/?id=126

MOje pytanie dotyczy tych argumentów. Jest tam napisane, ze seks jest związany z biologią i że jeśli mężczyzna nie współżyje, musi gdzieś wyładować powstałe napięcie. I teraz nie rozumiem. Dlaczego Kościół tłumaczy się tak jeśli chodzi o białe małżeństwa, a ignoruje to samo napięcie przed ślubem? Przecież przed ślubem mężczyzna musi żyć z niezaspokojonym napięciem np. przez 7 lat. Wynika z tego że po ślubie TRZEBA współżyć bo mężczyzna jest niezaspokojony biologicznie, a przed ślubem biologia go w ogóle nie dotyczy. Dlaczego przed ślubem Ma nakaz walczenia z biologią a po ślubie MA OBOWIĄZEK współżycia z żoną? Dlaczego nie mogą małżonkowie współżyć 2 razy w życiu aby mieć dzieci i na tym koniec? I czemu jest założenia że mężczyzna który nie współżyje po ślubie ucieknie w pornografię a przed ślubem kościół zakłada ze tak nie będzie?(bynajmniej to jest niedomyślenia) Czy po ślubie mężczyzna przechodzi jakaś ewolucję ze nagle ma potrzeby biologiczne które musi zaspokoić bo nie wytrzyma a przed ślubem jest pozbawiony tych potrzeb? Proszę o odpowiedź bo dla mnie to jest niezrozumiałe, ze kościół uważa że przed ślubem człowiek musi panować nad popędami i przeciwstawiać się biologi a po ślubie uważa ze panowanie nad popędami jest niemożliwe.

Odpowiedź:

Najlepiej by chyba było zadać to pytanie tam, gdzie pojawił się problem...

Dlaczego przed ślubem trzeba walczyć z biologia, a po ślubie nie...  Wszystko rozbija się o to, co nazywa się odpowiedzialnością. Przed ślubem podejmowanie współżycia seksualnego jest nieodpowiedzialne. Z kilku względów. Po pierwsze nie ma najmniejszej gwarancji, że kochający się ludzie nagle się nie rozstaną. Gdy doszło już do współżycia, stronę porzuconą odejście bardziej boli. Po drugie - i najważniejsze- współżycie prowadzi do poczęcia, a dziecko ma prawo wychowywać się w rodzinie. Po trzecie, matka ma prawo oczekiwać wsparcia od partnera w chwili, gdy jest najbardziej bezradna - gdy rodzi dziecko. Brak ślubu to potrzeba stosowania środków zastępczych... PO czwarte społeczeństwo ma prawo oczekiwać od rodziców, że zajmą się dzieckiem, a nie będę przerzucać na nie ten obowiązek... Mężczyzna i kobieta powinni więc panować przed ślubem nad swoją biologią ze względu na konsekwencje, jakie podjęcie współżycia rodzi.

Nie jest jednak powiedziane, że trzeba czekać na to aż siedem lat. Wszystko zależy, jak szybko się zdecydują na ślub. A skoro nie są pewni - bo czekają - nie powinni podejmować nieodwołalnej decyzji o podjęciu współżycia...

Po ślubie małżeństwo jest w zasadzie gotowe na przyjęcie dziecka. Będzie ono miało obydwoje rodziców i zapewne wystarczy im na utrzymanie. Jak nie, pomaga społeczeństwo. Także małżonkowie - zwłaszcza kobiety - mają zapewnioną stabilizację, co jest ważne zwłaszcza dla tego, kto dla rodziny rezygnuje z kariery zawodowej. Plaga rozwodów tej stabilizacji nie służy, ale ślub jest lepszą gwarancją niż same słowa o miłości do końca życia... No i co ważne w kontekście pytania: małżonkowie decydując się na małżeństwo obiecali, że także o potrzeby seksualne partnera będą się troszczyć. Odmowa współżycia seksualnego - poza wyjątkowymi sytuacjami - jest złamaniem złożonego przed Bogiem ślubowania...

Nie jest prawdą, jakoby po ślubie trzeba było współżyć seksualnie. Chodzi o to, by przez zaniedbywanie współmałżonka nie narażać go na cudzołóstwo. Na pewno jednak są sytuacje, kiedy oczywistym jest, że któreś z małżonków współżyć nie może i współmałżonek musi to uszanować. Wtedy też musi "panować nad biologią". Ale chodzi o to, by bez powodu na takie coś go nie wystawiać...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg