Dziewczyna 03.10.2024 18:41

Jestem tą samą osobą, co w sierpniu się pytała, czy to grzech, że mam inne zdanie na temat wolnej woli. Teraz zaczyna mnie to przerastać i frustrować wręcz. Że nie mogę komuś zabronić być złym, toksycznym człowiekiem. I zaczynam uważać, że ten zakaz by im się przydał. A wolna wola to dogmat.
Ale co z tego, jak prowadzi do destrukcji i sprawia, że MOŻNA coś tam zrobic, mimo, że to szkody spowoduje dla zdrowia fizycznego i psychicznego. To znaczy można powiedzieć komuś, zakazuje ci być złym i toksycznym, ale to nie pomoże. Myślę, że to bardzo rzadko pomaga. Chciałabym, by Bóg zamknął usta tym, co obrażają, zabrał pistolet tym co mordują. I nie pozwolił dokonać tego zła. Przez wolną wolę ja mogę grzeszyć. Co mi nie służy. I jeszcze do dylematów prowadzi.

Np czasami sumienie mi mówi, że grzeszę, a druga strona czyli wątpliwości, że nie i nie mam się czym przejmować. A jeszcze trzecia strona, że coś jest grzechem, tylko nie chce tego do wiadomości przyjąć. Sama nie wiem w czym tak naprawdę u mnie jest problem.

Czasami już wolałabym by Bóg zabrał mi źródło grzechu, nie pozwolił mi zgrzeszyć. W ogóle by zrobił, że człowiek nie może pójść za złem tak z natury. Np wybrać Szatana, zdradzać żonę /męża, przeklinać, bluźnic, odbierać komuś życie, zabraniać dobrych rzeczy takich jak chodzenie do Kościoła, rozwijać swoje niegrzeszne pasje (są tacy rodzice, co zmuszają dzieci do pójścia ich karierą, nie lubią Kościoła, próbują wybić wiarę z głowy), można tu całą masę złych rzeczy wymienić, do jakich ludzie są zdolni. Homo sapiens - człowiek rozumny. Oczywiście tu nikogo nie obrażam, tylko się dziwię, jak to możliwe, że niby mamy ten rozum, a nie zawsze zachowujemy się jak ktoś z rozumem. Bardziej przypominany zwierzęta, tylko z głosem, na dwóch nogach, bez sierści. Mamy te instynkty - chęć kradzieży, zdrady, morderstwa - to wszystko instynkty.

Pewnie Odpowiadający powie, ale gdyby nie wolna wola, to byśmy jeszcze bardziej przypominali zwierzęta i nie byłoby nam dobrze z Bogiem. I że co ma mi powiedzieć na ten długi tekst. I to mnie nie przekonuje. Bo wtedyT, by się nie zabijali, nie zdradzali, nie kradli, nie obrażali siebie nawzajem.
A tak ludzie będą te rzeczy wyżej wymienione robić tak długo jak świat istnieje. A ja za wrażliwa jestem. Wolałabym ani ja ani żeby nikt inny nie był zdolny do dokonania zła. Chciałabym byśmy dobrzy z natury.

Czemu to wszystko pisze? Wiem, że wątpliwości nie są grzechem, ani to że wolałabym by Bóg zrobił inaczej. Ale ja tak ciągle myślę. A to tak jakbym podważała jakiś fundament wiary. Przynajmniej tak mi się wydaje. A bym chciała iść do spowiedzi wkrótce. A mam coś takiego, że chce się pomodlić, by Bóg zabrał ludziom możliwość czynienia zła, tych wszystkich paskudnych rzeczy.

Odpowiedź:

Odpowiadając na pytanie: to, że chciałabyś, żeby Bóg zrobił coś inaczej nie jest grzechem. Na pewno nie w takim wypadku. To, co przeżywasz, ciągle można nazwać wątpliwościami...

Co do sedna tematu, czyli wolnej woli człowieka... Spróbuj wyobrazić sobie jak by to było, gdyby człowiek miał rozum jaki ma i nie miał wolnej woli. Na przykład bardzo chciałby coś ukraść, a nie mógłby. Albo bardzo chciałaby zdradzić męża, a nie mogłaby. Do czego to by doprowadziło? Do frustracji, do buntu. Do poczucia, że jest się niewolnikiem. Nawiasem mówiąc dziś przecież wielu odrzuca przykazania, choć tak naprawdę uważa, ze zabić, zdradzić, ukraść, oczernić jest rzeczą złą. Samo istnienie przykazań im przeszkadza. Cóż dopiero, gdyby był przymus ich realizowania...

Bogu zależy na tym, żeby człowiek sam chciał tego, co dobre. Postępuje jak mądry wychowawca. Pozwala ludziom błądzić, choć czasem ma to straszne konsekwencje. Pozwala, by człowiek zmądrzał, by sam odkrył, że dobro jest OK. A ofiary tych ludzkich poszukiwań? Pamiętajmy, że prócz tego życia jest jeszcze wieczność. Bóg na pewno wszystkie krzywdy naprawi, wszelki ból uleczy....

Tak bym to widział.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg