anonimowa 19.05.2010 11:08
dzien dobry, moje pytanie moze sie wydac komus smieszne aale jest to dla mnie powazna sprawa..Otoz zaczne od tego ze chodze do psychologa mam podobno nerwice natrectw, bluzniercze mysli albo w postacie niechcianych złozeczen, ale to nie wszystko.Od pewnego czasu mam mysli ze jak cos zrobie albo nie zrobie to cos sie stanie. Czesto jest tak ze pojawia sie bluzniercza mysl na Boga a zaraz potem chce cos zrobic a tu kolejna mysl ze jak to zrobie to oznacza ze ja chcialam tamta mysl.Czasem pojawia sie niechciane zlozeczenie a zaraz potem np chce zjesc obiad a tu mysl ze jak to zrobie to ten ktos umrze albo cos mu sie stanie... Mysle sobie to tylko natrectwa ale wtedy pojawia sie mysl ze to moze jakas proba od Boga i ulegam. Wczoraj nie jadlam ani obiadu ani kolacji bo sie balam ze dziecko sie stanie krzywda.Pojawiaja sie mysli zaprzeczajace z tym co ja chce pomyslec , kiedys bylam w kosciele i byl chrzest i pojawiła sie mysl ze niby ja Go nie chce dla dziecka , pomyslalam sobie p[rzeciez jestem tu, przychodzodze do Boga, musialabym byc straszna przeciwniczka Kosciola abym sprzeciwiała sie tak waznym sakramentom.Pozniej balam sie ze moze chrzest niewazny ale przeciez ja tej mysli nie chcialam. W tym roku przystepuje do bierzmowania i bardzo sie z tego ciesz.Planowałam ze przystapie do Niego jako nowa osoba bez tych mysli a tu pojawia sie myskl ze tego bierzmowania nie chce i Bog nam go nie udzieli , po czym pojawiła sie mysl ze jesli zjem obiad to Bog nam go nie udzieli. a ja go zjadłam. Moja mama sie o mnie martwi bo uwaza ze sie odchudzam i nic nie jem ani obiadu , ani kolacji a ja sie poprostu boje. Postanowilam ze nie bede jadla w piatek slodyczy a nie jadlam juz chyba z tydzien. Nie chodzi tu o to ze tak mi na jedzeniu zalezy ale tez mam jakies potrzeby. DOradzcie mi bo nie wiem co robic b0oje sie ze zawiode Boga a jednoczesnie wydaje mi sie dziwne by Bog nie udzielil nam bierzmowania tylko dlatego ze ja zjem obiad, albo ze w cos sie ubiore, boje sie to takze grzech takie umiarkowanie w jedzeniu i brak ufnosci w milosierdzi Boze... Co robic ??
To jest pierwszy problem a drugi wynika z tego ze mimo ze chce dobrze wychodzi zle. Mam małe zwierzatka otoz kroliczki malutkie i kiedys glaskajac jednego zachcialo mi sie go poblogosławic moze niepotrzebnie i bylo to glupie ale uczynilam mu znak krzyza na glowce po czym przestraszylam sie ze zbeszczescilam krzyz. Wiem ze to bylo glupie i lekkomyslne ale nie widzialam w tym nic zlego nie mialam złych checi chcialam Bogu podziekowac za tak piekne stworzenia bo bardzo kocham zwierzatka a teraz czuje sie okropnie...prosze o rade
Dobrze, że szukasz pomocy u psychologa. Jednak tak naprawdę pomóc musisz sobie sama. Psycholog może Cię co najwyżej zmotywować...
Twój problem tkwi w niewłaściwym myśleniu o Bogu. Otóż wydaje Ci się, że Pan Bóg się z Tobą bawi. Że zrobi wszystko, żeby Ci pokazać, jak jesteś beznadziejna. A Bóg taki nie jest. I na pewno nie zakłada się z ludźmi. Zwłaszcza, kiedy myśl o zakładzie z Bogiem tylko im przelatuje przez głowę...
Co robić? Siądź do modlitwy. Siądź, nie klękaj, bo może być długa. Powiedz Bogu o tych wszystkich swoich lękach i natręctwach. I powiedz Mu, że ufając w Jego łaskawość wszystkie te myśli, że się Tobą złośliwie bawi, odrzucasz. Przestań się tych myśli bać. Gdy się pojawią, mów Panu Bogu, żeby pamiętał o tej Twojej modlitwie (tej, do której masz usiąść). Trzymaj się Go. Mocno stój przy Tym, co o Nim wiesz - że jest dobry, łaskawy, łagodny, cierpliwy - i odrzucaj te myśli, które Ci dyktuje Twój lęk. Odrzucaj, czyli nie idź za nimi. Zapewne taka postawa będzie rodziła strach. Tym mocniej oddawaj siebie Bogu w gorącej modlitwie. Przezwyciężaj ten strach.
Gdyby Bóg miał być taki, jak Ci mówi Twój strach, to chyba nie byłoby warto takiego Boga kochać. On jest na pewno samą miłością, samą dobrocią, sama sprawiedliwością, a nie jakimś złośliwcem...
Oddanie Bogu ukochanego zwierzątka, dziękowanie mu za to stworzenie, nawet naznaczenie je znakiem krzyża - z wdzięcznością dla Boga - nie jest żadną profanacją. Na pewno.
J.