olka123 11.04.2010 13:45

To ja znów odpowiedział mi pan już raz pod adresem
(...)
ale mi to za bardzo nie pomogło dalej nie wiem co mam ze sobą zrobić:(
Więc prosze mi wybaczyć ale teraz się trochę rozpiszę ale nie tylko odnośnie tego.

Proszę bardzo nie ujawniać reszty listu- nawet ja nie chcę tego czytać jak dostanę odpowiedź!

Ja mam ogólnie problem ze spowiedzią- zawsze bardzo się denerwowałam i w końcu chodziłam dwa razy do roku na ostatnią chwilę i denerwując się wcześniej, że muszę iść- niestety. A w sumie to mowiłam kilka słów. Do niedawna to nie wyobrażałam sobie, żeby się o coś zapytać. I tak wszystko się nawarstwiało bo miałam różne wątpliwości np. raz na spowiedzi o coś ksiądż mnie dopytywal ja nie powiedziałam tego co myślę, niewypełnilam dokładnie pokuty, w dodatku nie widziałam różnicy w grzechu ciężkim i lekkim , niby spowiadałam się z wszystkiego ale jak już napisałam z nieczystości nie- gdyby nie przeczytałam KKK to pewnie do dziś bym się nie wyspowiadała z masturbacji, bo zawsze znalazłam sobie usprawiedliwienie- błagam niech pan tego listu nie upublicznia!!! No i jeszcze bałam się chodzić do Komunii- ale o tej nieczystości to nie pamiętałam, balam się , ze tak powiem na bieżąco, choć od czasu do spowiedzi to się bardzo starałam i przestawałam chodzić do Komunii np. przez objadanie się a z tego co przeczytałm to to materia lekka-ale mam sumienie:(

Jakiś czas postanowiłam jakoś to zmienić- ale jak widać nie idzie mi to samej za dobrze. Chciałabym mieć stałego spowiednika ale jak, jak teraz wogóle mam czasami ochotę wogóle nie iść do spowiedzi - jak obrażone dziecko ale mam nadzieję, że zanim dostanę odpowiedź to jakoś się zdobendę na odwagę, bo naprawdę nie chcę żeby było tak jak przedtem.

No i poczytalam sobie dużo, starałam się nadrobić zalegości, pierwszy raz w życiu się tyle modlę- bo przedtem to modlilam sie tylko już chyba w okresie świąt a pomiędzy to się nie zastanawiałam czy grzeszę czy nie. I chciałam isć do spowiedzi powiedzieć o moich wątpliwościach co do spowiedzi, bo miałam kilka niestety i umówić się na generalną bo wiedziałam że będę strasznie zdenerwowana. No i mi nie wyszlo powiedziałam tylko że nie wiem czy w moim przypadku wystarczy zwykła spowiedź i wyspowiadałam się z grzechów wyznawanych i nie ,wszystko pomieszałam i jeszcze nie wyspowiadałam się z świętokradztwa- w sumie to dalej się nie zapytałam- ale skoro wiedziałam że robiam źle to chyba nic mnie nie usprawiedliwia:(

Naprawdę pierwszy raz w życiu mi tak zależało na spowiedzi a wyszło jak wyszło. Byłam już teraz jeszcze trzy razy ale nie generalnych i teraz mam wątpliwości co do wszystkich a jak mam iść jeszcze raz to się boję że ksiądz mnie wyrzuci jak mu powiem że mam tyle wątpiliwości i nie wiem już z czego mam się spowiadać.

Nie wiem co mam robić:(

A co z tym podnieceniem.Proszę mi napisać czy to grzech czy nie bo o to to się nie zapytam, chyba bym się zapadła pod ziemię!!!!!
Po pierwsze to ja już mam tyle lat 23, że umiem odróżnić podniecenie seksualne:)
Ja nie umiem nad tym zapanować a jak się tym przejmowalam i próbowałam to bałam się że zaraz, przepraszam za to co napiszę, że będę miała na Mszy orgazm.
No i przestalam się tym w końcu przejmować i na tyle na ile można nie zwracać na to uwagi i to że się nie starałam nad sobą zapanować to już jest grzech bo się na to zgodzilam???
Unikam wszyskich teraz tresci nieskromnych, nawet scen w filmach bo miałam bardzo przedmiotowe podejście do sprawy, ale jeśli wywołuje podniecenie coś co u kogoś "norrmalnego":) nie to jedynym wyjściem jest z tego rezygnować bo to już grzech i to ciężki?
Nawet przeczytanie czegoś na waszym forum, przypomnienie sobie tego co robiłam- nie nieskromne myśli przynajmniej te mnie nie męczą. Potrafię chodzić taka podniecona przez cały dzień.
Acha i jeszcze do tego te spowiedzi!
Ta pierwsza to byla po prostu tragedia jak wyszlam z kościoła to nie wiedziałam co ze sobą zrobić- włóczylam się po osiedlu aż się zgubiłam.
Chyba mam jakaś traume, jak mi się przypomni nawet to co mówiłam to się denerwuję, i znów jestem podniecona. Probowałam myśleć o czym innym, zająć się czym innym ale też zrezygnowałam w końcu ale starałam się nie zwracać na to uwagi- też zgrzeszyłam?
Chciałam, zaznaczyć, że dopóki się nie starałam to nie miałam wogole takich problemów, chyba jedynie jak sie czymś denerwowałam. A teraz to czasami to aż miałam myśl żeby już naprawdę zgrzeszyć, choć nawet nie pamiętam kiedy to ostatnio zrobiłam.
Czy jeśli uznałam to tylko za pokusy to znów zataiłam grzech na spowiedzi?
Proszę o odpowiedź i z góry dziękuję!

Odpowiedź:

1. Odpowiadający wolałby, żebyś w kwestii ważności spowiedzi jednak spytała spowiednika. Powiedz mu, jak tu napisałaś: że ze zdenerwowania pomieszałaś grzechy dawne i nowe i zapomniałaś o świętokradztwie. Takie proste przedstawienie skomplikowanego problemu wystarczy. I zdaj się na jego opinię.

2. Podniecenie (czy odczuwanie przyjemności seksualnej), gdy pojawia się wbrew woli nie jest grzechem. Ale trzeba nad nim zapanować, a nie świadomie i dobrowolnie rozbudzać je dalej. Może być je trudno wygasić, ale wystarczy, by po prostu starać się je ignorować...

3. Skąd tyle kłopotów? Skąd wątpliwości, ciągła obawa o to, że popełniasz jakiś grzech, choć go nie chcesz? Dlaczego wydaje ci się, że jak naprawdę zgrzeszysz będzie łatwiej? Pewnie dlatego, że się nawróciłaś. Szatanowi to nie na rękę więc próbuje zrobić wszystko, byś się do tego nowego życia zniechęciła. W pewnym sensie jest to znak, że jesteś na dobrej drodze...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg