dana
07.04.2010 15:18
jestem młodą mężatką, wierzącą i praktykująca. staram się być osobą dobrą, nie tylko w wierze ale przede wszystkim w życiu, pomagam ludziom starszym, prowadzę organizację charytatywną. według wiary mam jedną wadę - nie chcę mieć dzieci, po prostu nie chcę, owszem kariera zawodowa jest dla mnie ważna - ale czy to oznacza, że jestem złą osobą ? tylko dlatego, że nie chcę mieć dzieci ? przez to, że stosuję antykoncepcję mam być wykluczona z kościoła i skazana na potępienie mimo iż jestem osobą która głęboko wierzy i stosuje się do dekalogu, a to wszystko tylko dlatego, że nie chcę mieć dzieci - czy to katolicki obowiązek?, naprawdę nie rozumiem tego...
Odpowiedź:
Zrodzenie i posiadanie potomstwa jest jednym z istotnych celów małżeństwa jest. Po to głownie zakłada się rodzinę. Pytanie o chęć posiadania dzieci na pewno pada w przy spisywaniu protokołu przedślubnego. I jest na tyle ważne, że pada także podczas obrzędu zawarcia małżeństwa obok pytań o zgodę na małżeństwo i świadomość nierozerwalności związku. Owszem, zdarzają się małżonkowie, którzy nie mogą mieć dzieci. Ale wykluczanie chęci posiadania potomstwa, i to do tego stopnia, by stosować antykoncepcję, to chyba pewna przesada...
Jeśli w ogóle nie chce mieć Pani dzieci rodzi się pytanie o ważność zawartego przez Panią związku. Nie ma problemu, jeśli chce Pani decyzje o poczęciu tylko odłożyć w czasie. Ale w ogóle? Rodzi się też pytanie, co na to Pani małżonek. On też zawierał małżeństwo nie chcą mieć dzieci? Mężczyznom, wbrew pozorom, też dość często zależy na tym, by być ojcami. Zwłaszcza z upływem lat. Wprowadziła go Pani w błąd?
To pytania fundamentalne. To, o stosowanie antykoncepcji, jest z tej perspektywy mniej ważne. Na pewno porzucenie tej metody planowania rodziny i zdanie się na wole Bożą byłoby lepsze. Zresztą... Czy Pani wie, że środki antykoncepcyjne są mniej więcej tak samo skuteczne jak metody naturalne? Co Pani zrobi, gdy mimo wszystko zajdzie w ciążę?
J.