Artur
01.01.2010 13:48
Szczęść Bożę.
Chciałbym zapytać, czy unikanie poczęcia we współżyciu małżeńskim poprzez NMPR jest właściwe etycznie w sytuacji, gdy rodzice mogą pozwolić sobie na dziecko, lecz pragną z tym poczekać?\
Chodzi mi np. o sytuację w której młodzi małżonkowie chcą np. mieć pierwsze dziecko 2 lata po ślubie, kolejne za lat 7.
Mam na myśli rodzinę, która jest w znakomitej sytuacji materialnej.
Spotkałem się z poglądem, że w sytuacji, gdy nie ma poważnych określonych przesłanek do unikania potomstwa (np. zła sytuacja materialna, ważna, służebna funkcja społeczna małżonków) NMPR mogą stać się grzeszne i pełnią funkcję antykoncepcji.
Czy małżonkowie mogą swobodnie zaplanować, że chcą mieć np. troje dzieci i stosując NMPR dążyć do tego celu pozwalając sobie na współżycie w odpowiednich okresach bez obaw, że ich działanie może być grzeszne?
Pozdrawiam
Odpowiedź:
Planowanie kiedy ma się w małżeństwie urodzić dziecko nie jest grzechem. Źle by było, gdyby małżonkowie w ogóle nie chcieli mieć dzieci (przeszkoda do zawarcia małżeństwa). Ale planowanie życia, gdy do tych planów Boga się nie "przymusza" środkami sztucznymi nie jest grzechem.
W dzisiejszych czasach w kulturze europejskiej pojawiła się pewna niepokojąca mentalność. Ludzie boją się większej liczby dzieci, uważają, ze przeszkodzą im w karierze. Jednocześnie często słyszy się narzekania, że dzieci niewdzięczne, że posyłają rodziców do domu starców. Jak jedynak ma sensownie zaopiekować się dwójką niedołężnych rodziców? Na pewno w kwestii planowania rodziny potrzeba wielu małżonkom większej wielkoduszności. Ale trudno o braku tej wielkoduszności mówić w kategoriach grzechu, zwłaszcza poważnego.
Odpowiadający zdaje sobie sprawę, że przedstawione w pytaniu poglądy na NPR są szeroko rozpowszechnione w co najmniej jednym katolickim ruchu. Trzeba jednak jasno powiedzieć: to nie jest nauczanie Kościoła. Kościół kwestię ilości potomstwa i czasu powołania ich do życia pozostawia roztropności małżonków. Uznaje na grzech stosowanie środków i metod antykoncepcyjnych (chodzi np. o zastępowanie normalnego stosunku seksem oralnym), ale niczego więcej w tej kwestii nie wymaga.
J.