JaMajka 23.12.2009 18:35

Mam pytanie, które bardzo mnie dręczy.
Czy jeśli nieświadomie popełniło się grzech, a dopiero później uświadomiło się sobie, że takie coś jest grzechem, to konieczne jest wyspowiadanie się z tego?
Ja pewien grzech ciężki popełniłam w dzieciństwie, parę razy, z głupoty. Miałam wtedy ok. 10-11 lat. Nie zdawałam sobie wtedy sprawy z tego, że to jest grzech, że to jest sprawa poważna. Gdybym wiedziała, na pewno bym tego nie czyniła.

Kiedyś miałam również taką sytuację, że chciałam wyspowiadać się z pewnej "grupy" grzechów, powiedzieć o tym przy jednej spowiedzi, na raz, generalnie (chociaż to nie była umówiona spowiedź generalna). Myślałam wówczas tylko o kilku tego typu grzechach, które akurat pamiętałam, jednak żałuję i żałowałam za wszystkie. Czy do tego typu grzechów, które przypomniałam sobie później, a o których właśnie w tamtym momencie nie myślałam, powinnam wrócić na kolejnej spowiedzi? Dodam, że na tamtej wypowiedziałam to w ten sposób, że te inne grzechy, o których właśnie wtedy nie myślałam konkretnie, również można pod to, co wyznałam "podciągnąć".
Było to rok temu. W ciągu tego roku parę razy przypomniały mi się rzeczy, z których na tamtej spowiedzi chciałam się wyspowiadać, a nie myślałam o nich właśnie w tamtym momencie. I nie spowiadałam się z nich po raz kolejny, gdyż twierdziłam, że skoro chciałam się wyspowiadać ogólnie, generalnie, ze wszystkiego, i za wszystko żałowałam, a poza tym pod to, co powiedziałam, raczej da się wliczyć te rzeczy, które później mi się przypomniały, to nie ma potrzeby mówić o tym po raz kolejny. Ale czy mam rację? Teraz naszły mnie wątpliwości. Bardzo proszę o radę.

Chciałabym wrócić do pytania zadanego przed chwilą... Otóż, czy jeśli powinnam była wyznać te grzechy jeszcze raz, a tego nie robiłam, to popełniłam grzech ciężki, i wszystkie moje spowiedzi i Komunie od tamtego czasu są świętokradzkie?

A jeszcze jeśli chodzi o ten pierwszy grzech, który opisywałam, popełniony przeze mnie nieświadomie w dzieciństwie... Spowiadałam się z niego 2 razy, tzn. próbowałam się spowiadać. Tylko że pierwszy raz wyznałam to tak, że praktycznie tego nie wyznałam... tzn. miałam to na myśli, ale powiedziałam to niekonkretnie, tak, że mogłoby wskazywać na coś trochę innego. Nie miałam intencji zatajenia... Ale to powiedzenie niekonkretnie...nie wiem, co o tym myśleć. Czy to nie jakaś 'forma zatajenia' albo coś w tym stylu...? Zresztą to, co powiedziałam, mogło wskazywać, i raczej wskazywało, na coś dużo gorszego, niż w rzeczywistości... Ale nieważne. Swoją mową chciałam owy grzech objąć. Tylko nie wiem, czy mi wyszło, czy nie powinnam była powiedzieć bardziej konkretnie.

Kiedyś znowu przyszło mi to na myśl, że powinnam była powiedzieć konkretniej. Więc postanowiłam tak zrobić, ale znowu "ujęłam" to razem z innym grzechem, który tym razem miałam "bardziej" na myśli. I chyba raczej znowu nie wyszło mi tak, jak to powinno być... Nie wiem, co robić. Bardzo proszę o radę.

Odpowiedź:

W takich sprawach trzeba pytać spowiednika. Na pewno w pierwszej...

2. Jeśli był to grzech ten sam - np. złe zachowanie wobec rodziców - to niczego nie trzeba powtarzać. Więc istotne jest, czy żałowałaś, czy grzech wyznałaś.... Ale jako się rzekło, przy takiej ogólności pytania trudno coś sensowniej powiedzieć....

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg