W drodze wyjątku.... Pozoliłem sobie słowo "Bóg" pisane przez Pana z małej litery poprawić na dużą...
Ma Pan rację, nie ma co się obrażać. Najwyżej można Panu współczuć. Czego? Że żyje Pan w takim strachu. Naprawdę myśli Pan, że wierzący chcą Pana zabić? W Polsce żyje sporo ludzi niewierzących. Czy zdarzył się w niej w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat choć jeden wypadek, że ktoś został zamordowany za swoją niewiarę w Boga? Za to nie tak dawno sporo ludzi w Polsce zabito za to, że byli wierzącymi. Pana strach jest więc cokolwiek na wyrost. I świadczy o tym, jak niesprawiedliwie potrafi Pan oceniać rzeczywistość...
Pan zdaniem religia została wymyślona... No tak. Jeśli ktoś nie ma ochoty trochę się w rzecz wgłębić, może taki zarzut postawić. Tyle ze chrześcijaństwo to religia odwołująca się do historycznej, nie wymyślonej postaci Jezusa Chrystusa. Jego pierwsi uczniowie za prawdę, ze On zmartwychwstał dali się zabić. Pan, rzekomy luminarz prawdy, boi się, że Pana za nią zabiją. Czyje przekonania mają większa wartość? Kogoś, kto gotów jest oddać za to w co wierzy swoje życie czy kogoś, kto opanowany jest irracjonalnym strachem, że boi się swoje poglądy głosić podając swoje imię i nazwisko? A kosmici też Pana śledzą?
Oczywiście nikt od Pana nie wymaga tutaj ich podawania. Większość pytających takich danych nie podaje. Tylko że oni nie tłumaczą, jakoby bali się o swoje życie.
Inkwizycja, wojny krzyżowe... Znów wykazuje się Pan sporym brakiem wiedzy. Tylko powtarza Pan komunały. Czy wie Pan, jak często inkwizytorzy bronili ludzi przed samosądami? Samosądami z powodu oskarżeń o czary czy inne. Tam gdzie nie było inkwizycji - wśród niekatolików - posądzeni o czary mieli się znacznie gorzej. Podobnie z wyprawami krzyżowymi. Niech Pan pojedzie do Ziemi Świętej i zobaczy, czym głownie zajmowali się krzyżowcy. Budowaniem. Owszem, walczyli, ale nie jechali do Ziemi Świętej po to, żeby zabijać, ale żeby budować. I chronić chrześcijan w tych krajach przed takimi osobnikami, jak al Hakim, który kazał zburzyć grób Chrystusa. To w odpowiedzi na takie działania rozpoczęły się wyprawy krzyżowe... Zobacz
TUTAJ Co do dzisiejszych luminarzy niewiary... Babcie na śląsku mawiały dawniej: "z niczego nie ma nic". Mówiąc słowami filozofii, nie ma takiego samoistnego przejścia od niebytu w niebyt, które nie byłoby szalbierstwem albo kuglarstwem. Innymi słowy, jeśli istnieje świat, trzeba przyjąć, ze jest, ze swoimi prawami wieczny, albo że początek dała mu jakaś istota wyższa - Bóg. Trzeciego wyjścia nie ma (chyba że uznać, ze świat nie istnieje, ale to już obalił Kartezjusz swoim "cogito ergo sum"). Naprawdę Pan wierzy, że materia jest wieczna? Przecież wiadomo, ze nie zawsze wyglądała tak, jak teraz. I jak to jest, ze ta głupia materia stosuje się do prawideł, które można opisać wytworem ludzkich myśli, matematyką? Czy naprawdę wierzy Pan w wieczne istnienie mądrej materii?
Tylko proszę, niech Pan nie czuje się urażony tym, że wykazuję tu Pana ignorancję tudzież brak racjonalnego myślenia. Trochę dystansu na pewno jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
J.