Anna 04.11.2009 12:29

Dzień dobry. Mam 25 lat. Dopiero niedawno dowiedziałam się, że zatrzymywanie się z upodobaniem nad nieczystymi myślami jest grzechem. Wcześniej robiłam to przez kilka lat niemal codziennie, nie czując, że to coś złego. Nie były to żadne wyuzdane fantazje, ale wyobrażenia, że jestem bardzo blisko z mężczyzną, którego "kocham" (kocham go tylko w fantazjach, bo w rzeczywistości nigdy nikogo takiego nie miałam). Często przed snem nachodzą mnie te myśli i jest mi tak dobrze i bezpiecznie. Mam w związku z tym pytanie: Jak się pozbyć myśli, które stały się już pewnym rytuałem, uspokajają mnie i wyciszają, pozwalają jakoś znieść życie w samotności, ale są grzechem. Gdy się pojawiają zaczynam się modlić i wtedy czuję, że tak naprawdę nie chcę żeby Bóg mnie od nich uwolnił, żeby pozwolił mi chociaż marzyć. Wiem, że Bogu to moje fantazjowanie się nie podoba, więc chcę ze względu na Niego, a nie na siebie się tych myśli pozbyć. Wcześniej myślałam, że takie fantazje to coś naturalnego, bo przeciez każdy człowiek chce kochać i być kochanym. Jeśli nie na jawie to chociaż we śnie. Chyba zabrnęłam w jakiś ślepy zaułek. Dziękuję za pomoc i pozdrawiam

Odpowiedź:

Hmmm... Walczyć z myślami, zwłaszcza jeśli uspokajają, dają przyjemność, jest dość trudno. Szczególnie jeśli jest to już jakiś rytuał, przyzwyczajenie...

Może spróbuj je oczyszczać... To znaczy myśl przed zaśnięciem o czymś miłym, ale czystym. Niekoniecznie o bliskości z mężczyzną... I rób to ze względu na Boga...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg