EWA 02.10.2009 21:40
Jestem w związku z mężczyzną. Czujemy, że jesteśmy dla siebie wyjątkowi pod każdym względem, ale przyszłość jaka nas czeka jest nieznana. Ja i on jesteśmy osobami wierzącymi. Ale jest pewien problem, który mnie uciążliwie trapi. Chodzi o sferę seksualną. Obiecaliśmy sobie twardo, że współżycia nie będzie i faktycznie nie ma, przy czym on na pewno chciałby, ale trwa w postanowieniu. Jego uczucie jest silne i z podziwem patrzy na moje piękno, również te cielesne. I tu się zaczyna problem, że często przy chociażby siedzeniu bliżej siebie czy przytulaniu, z jego strony dochodzi do tego, że występuje u nas necking czy petting. Ja potrafię się powstrzymać, ale on nie. Jak mówi jest to normalna reakcja kochającego mężczyzny. Jest to związane z hormonami itd. Ale jest oczywiście świadom grzechu. A ja boję się odrzucić go, za jego i swój grzech, ponieważ jest dla mnie naprawdę ważny, potrafi obdarować mnie szczęściem. Jestem osobą z bardzo wrażliwym sumieniem i przez takie coś zostawiłam już dwóch chłopaków, bo nie mogli się powstrzymać. A ten człowiek, którego mam jest mi niezwykle bliski i widzę każdego dnia jego szczęście lecz nie szukam usprawiedliwienia dla grzechu. Tęsknie za Bogiem, latam do spowiedzi, boli mnie grzech. Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji czy muszę wybierać pomiędzy Bogiem a człowiekiem??? Psychicznie nie można tego znieść!