kkk20
02.09.2009 22:34
witam. mam kilka pytań w ostatnim czasie dotknęła mnie wielka tragedia i szukam odpowiedzi w wierze. Miesiac temu w wypadku zginal moj narzeczony.
1. dlaczego Bóg zabiera ludzi młodych mój narzeczony dwa dni po smierci skonczylby 20 lat dlaczego musial odejsc skoro cale zycie bylo przed nim?
2. jeden ksiadz powiedzial ze tak sie stalo dla naszego dobra tzn nie rozumiem jak utrata bliskiej osoby moze byc dla naszego dobra czy to znaczy ze w zyciu mialo nas spotkac cos gorszego
3. w niebie nie ma malzenstw wiec jesli nie zwiaze sie juz do swojej smierci z zadnym innym mezczyzna jest szansa ze kiedy sie odnajdziemy w niebie bedziemy razem na wieki tak bardzo kocham mojego narzeczonego ze nie wyobrazam sobie zycia z innym tymbardziej ze uwazam ze juz przezylam swoja prawdziwa milosc i teraz na reszte zycia nie potrzebuje juz innej do innego mezczyzny przeciez bez tego tez moge byc szczesliwa i byc blisko boga tak zeby zasluzyc na zycie wieczne w niebie z moim ukochanym
Odpowiedź:
Proszę najpierw przyjąć wyrazy współczucia...
Dlaczego Bóg zabiera do siebie młodych ludzi? I to narzeczonych zakochanych dziewczyn? Przed śmiercią nikt z nas nie ucieknie. Kiedyś wszyscy staniemy przed Bogiem. Ale są też sytuacje, w których trudno powiedzieć, że to Bóg chciał kogoś zabrać z tego świata. Czasem zawini człowiek, czasem nastąpi jakaś katastrofa. Bóg oczywiście potrafi to wkalkulować w swoje plany. Ale czy nie jest tak, że w gruncie rzeczy Bóg musi te plany ciągle modyfikować, bo ciągle na przeszkodzie w realizacji prostszych wariantów staje ludzka wolność?
Bóg dopuścił śmierć Pani narzeczonego. To na pewno boli. Ale ten ksiądz miał rację. Trzeba ufać, że ta śmierć jest dla czyjegoś dobra. Pani, Pani narzeczonego. Na pewno teraz tego Pani nie widzi. Ale może za parę lat...
Znałem kiedyś kobietę, która straciła męża w pierwszym roku małżeństwa. Pobrali się choć było wiadomo, że jest bardzo chory. Przez parę lat nie mogła się otrząsnąć. Dziś jest szczęśliwą mężatką i matką kilkorga dzieci... Jeśli to głupie co teraz napisałem, to przepraszam...
Czy w niebie spotka Pani narzeczonego? Jeśli oboje tam będziecie, to na pewno. W niebie jednak małżeństw nie będzie. O tym nas uczył sam Pan j Jezus, gdy przedstawiono mu problem prawny: którego mężczyzny zoną będzie kobieta, która miała na ziemi siedmiu mężów. Ale na pewno będzie miłość. Odpowiadający nie deprecjonowałby wartości miłości małżeńskiej. Tylko może warto zwrócić uwagę, ze serce człowieka potrafi bardzo kochać więcej ludzi na raz. Matka kocha i męża, i swoich rodziców i swoje dzieci... Więc pewnie w niebie można kochać wszystkich bardzo mocno, a kogoś najbardziej...
J.