Marek 19.08.2009 09:10

Witam. Mam pytanko w kwestii narkotyków. Jeśli pojęciu "narkotyk" w dzisiejszym jego rozumieniu odpowiada cały szereg substancji, w tym także np. społecznie akceptowane w naszym kręgu kulturowym alkohol etylowy, nikotyna, kofeina, itp., to na jakiej podstawie Kościół zezwala na umiarkowane przyjmowanie wymienionych substancji, zakazuje jednak używania "narkotyków" w jakiejkolwiek mierze i ilości? Jeśli Kościół wymaga ścisłego stosowania się do Jego nauki moralnej, to dlaczego nie określi ściśle co uważa za "narkotyk", a co za zwykłą używkę, dlaczego przyjmuje taki właśnie podział i dlaczego umiarkowane używanie jednej substancji toleruje, mimo, iż substancja ta może być o wiele groźniejsza dla zdrowia, a inne substancje, często mniej od niej szkodliwe, potępia - mimo, iż obie mieszczą się w każdym aspekcie w znaczeniu słowa "narkotyk"? Na jakiej podstawie ten podział i gdzie mogę znaleźć dokładną wykładnię tego prawa? Uważam, że jeśli wymaga się od wierzących ścisłości w przestrzeganiu prawa moralnego, to trzeba im także ściśle owo prawo wyłożyć. Pozdrawiam. Marek.

Odpowiedź:

W ocenie moralnej stosowania używek nie chodzi o szkodliwość dla zdrowia. Owszem, to jeden z elementów negatywnej oceny ich stosowania, ale wcale nie pierwszorzędny. Bardziej chodzi o to, jak owe substancje wpływają na zachowanie, a w szerszej perspektywie, osobowość człowieka.

Czego by nie powiedzieć o kawie, w najgorszym wypadku powoduje większe pobudzenie. Papierosy też zasadniczo nie wpływają na zachowanie człowieka. No, chyba że chodzi o zachowanie nałogowego palacza, który nie ma co zapalić. Umiarkowane picie też najwyżej rozwesela pijącego. Gdy jednak ktoś pod wpływem alkoholu zaczyna się zachowywać dziwnie, np. staje się agresywny, mówimy już o nadużyciu. Młodym ludziom wystarczy czasem niewiele, by skutki oddziaływania alkoholu już zauważyć...

A z narkotykami jest podobnie. Zmieniają zachowanie człowieka, sprawiają, że ustępują hamulce. To bardzo niebezpieczne. Zwłaszcza że bardzo często prowadzi do sięgania po coraz mocniejsze środki. I wtedy niszczy także zdrowie fizyczne...

Bo narkomania jest chorobą śmiertelną. Większość uzależnionych umiera. Albo wpadają podczas narkotycznych majaków pod samochód, albo zostają zamordowani, albo przedawkują albo doprowadzają do takiej ruiny swoje zdrowie, ze wysiadają ważne życiowe organy. I nie jest prawdą, jakoby uzależnienie psychiczne było mniej groźne od fizycznego. To drugie leczy zwykłe odtrucie. Czyli to kwestia tygodni. Uzależnienie psychiczne leczy się latami. I stosunkowo rzadko udaje się ludziom z niego wyjść...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg