Korat 11.08.2009 11:09
Zacznę od trywialnego stwierdzenia, że każdy kto przystępuje do spowiedzi, wyznaje swoje grzechy, więc posiada obraz tego co jest grzechem. Stąd rodzą się pytania:
1. Skąd człowiek wie co jest grzechem? Czy ta wiedza pochodzi od Ducha Świętego, czy też stoi za tym intuicja , wrażliwe sumienie, wychowanie rodziców , własne doświadczenia itd. ? Czy człowiek od urodzenia już wie co to jest zło i grzech , a jeśli nie to w jakim wieku człowiek zaczyna posiadać świadomość tego co dobre a co złe?
2. Czy zdarza sie , że ludzie spowiadają się z rzeczy, które nie są grzechami? Jak na to reaguje spowiednik?
3.Wielu ludzi nie ma uformowanego sumienia tak żeby było ono zgodne z nauczaniem kościoła katolickiego. Od kiedy człowiek posiada świadomość , że coś jest złe a coś dobre i że odpuszczenie grzechów następuje przez wymienienie ich księdzu w konfesjonale, musi poznać co jest grzechem a co nie, inaczej byłby nieświadomy i spowiedź nie byłaby potrzebna , bo bez pełnej świadomości czynu , grzechu nie ma. Jednak istnieje wielu ludzi , którzy posiadają świadomość grzechu , co więcej dowiadują się o nich coraz więcej żeby uniknąć uczynków , które mogłyby się nie podobać ich ukochanemu Bogu, przykładem są osoby które piszą na tym forum. Zgodnie z definicją grzechu znajdują się oni w ciężkiej sytuacji, gdyż ich świadomość tego co dobre a co złe jest ogromna i jeśli upadną, i popełnią grzech , ich wina jest o wiele większa od winy tego który nie poszukiwał i nie dowiadywał się tego co jest miłe w oczach Boga , gdyż ten nie ma świadomości swojego czynu.
Dlaczego więc ludzie którzy poszukują z miłości do Boga i uświadamiają się, czyniąc złe uczynki mają większą wine od tych , którzy zaniedbują tą sfere poznania?
Czy brak rozwijania własnej świadomości i szukania odpowiedzi na to co jest grzechem w oczach Boga a co nie , jest grzechem ? Czy jest to grzech ciężki czy lekki?
Rozumiem, że również można być nieświadomym tego , że istnieje możliwość dowiedzenia się tego co jest grzechem a co nie. Jednak są to przypadki ludzi mocno ograniczonych umysłowo. Interesuje mnie jednak jak to sie ma do zwykłych ludzi.
Czy popełnienie złego uczynku przez osobe świadomą jest większym grzechem niż popełnienie tego samego czynu przez osobę ,która nie raczy się uświadamiać w tych kwestiach?Dlaczego?
Jeśli tak , to czy nie przemawia to przypadkiem za tym , żeby się nie edukować w tych kwestiach? Można by wtedy uniknąć grzeszenia w prosty sposób , nie zastanawiając się po prostu nad swoim postępowaniem , a przynajmniej można by wtedy zmniejszyć swoją winę. Nie mówie tu o tych osobach , które z premedytacją tego nie robią , bo oni w oczywisty sposób grzeszą ,ale mam na myśli ludzi którzy po prostu nie zajmują się tym tłumacząc to brakiem czasu itd.