Samanta 03.08.2009 21:57
Witam bardzo serdecznie. Pół roku temu w wypadku samochodowym zginęła moja przyjaciółka. Dzięki pomocy rodziny, lekarzy i z pewnością samego Boga poradziłam sobie jakoś z cierpieniem, wytłumaczyłam pewne sprawy, odzyskałam już odrobinę spokoju. Dręczy mnie natomiast żal. Żal, że tak cudowne życie zostało przerwane. Że tyle perspektyw przepadło. Że zmarnował się ogromny talent. Ona była wspaniałą, uzdolnioną tancerką. Skończyła dwie szkoły taneczne, jedną w Stanach Zjednoczonych, drugą w Niemczech. Występowała na scenie. Miała w sobie pasję i prawdziwy talent, prawdziwy dar od Boga. Piszę tu, bo chcę wiedzieć. Czy po zmartwychwstaniu moja przyjaciółka nadal będzie posiadała umiejętności, która miała w czasie życie doczesnego? Czy będzie potrafiła tańczyć? Czy dla Boga, radość, którą ludzie czerpią z takich rzeczy, jest niczym? Czy uważa ludzkie umiejętności, pasje i talenty za coś bardzo ziemskiego, doczesnego, materialnego? Czy mogę mieć nadzieję, że moja kochana przyjaciółka jeszcze kiedyś zatańczy?