MACIEK SARZALSKI 17.07.2009 00:34
Chcę zostać księdzem, ale nie mam w nikim wsparcia. Ciągle napotykam na różne przeszkody. Za bardzo przejmuję się słowami swojego otoczenia, które wyśmiewa mnie i moje marzenia o służbie dla Pana Boga. Niektórzy mówią, że zamiast iść do Seminarium, to winienem iść do jakiegoś zakonu, który unika wszelkich kontaktów z ludźmi. Czy są jeszcze takie zakony w dzisiejszych czasach? Rektor Seminarium, w którym chciałbym studiować i przeżywać wędrówkę za Jezusem, uznał, że aby być studentem takiej Uczelni, jaką jest właśnie WSD, to należy wcześniej mieć jakiekolwiek rozeznanie w jakimś ruchu katolickim. Sęk w tym, że ja nigdy nie byłem ministrantem, nigdy nie działałem w żadnej oazie, nigdy nie brałem udziału w żadnej pielgrzymce. Powody były takie: Rodzice nie pozwalali mi na nadgorliwe życie religijne, a mój proboszcz uznał mnie za wariata i psychicznie chorego. Czy mam się nie przejmować ich zdaniem i spełnić swoje pragnienie, tj. zostać klerykiem, a po 6 latach księdzem? Czy mogę liczyć na jakieś miłe słowo?