Monika Wszędybył 19.06.2009 12:56

Nie marzę o luksusie, ani o drogich autach i podróżach. Za to marzę o przytulnym mieszkaniu i zwykłym aucie, tak żeby tylko normalnie i szczęśliwie żyć z moją rodziną. Niestety w moje myślenie na temat gromadzenia jakichkolwiek dóbr wkradło się obsesyjne obwinianie się za to, że wszystko co zarabiam powinnam oddać potrzebującym. Kiedyś tego nie miałam, teraz przeżywam to, że za pieniądze na mieszkanie mogłabym pomóc komuś np. dając pieniądze na operację i tym samym ratując mu życie... Obsesyjne myślenie, że tyle osób potrzebuje pomocy materialnej doprowadziło mnie do tego ze wszystkie moje marzenia – o pięknym urządzeniu domu, wspólnych wakacjach z rodziną legły w gruzach.... Bez wakacji i większego mieszkania można przeżyć a innym w ten sposób uratować życie.... Mam wiele pasji, m.in. interesuje się filmem (z tym związany jest mój zawód) i lubię je kolekcjonować. Kupuje je gdyż nie popieram ściągania z internetu, uznając to za zwykłe oszustwo. Ale w tej sytuacji, kiedy mam świadomość że za cenę filmu który sobie kupie dla czystej rozrywki i relaksu mogłabym komuś kupić obiad, nie potrafię tak jak kiedyś cieszyć się z tego, że za zarobione przeze mnie pieniądze mogę kupić sobie coś co sprawi mi radość..... Wychodzi na to, że nie powinnam ani słuchać muzyki, ani oglądać filmów, skoro ich nie ściągnę a kupienie czegoś zamiast oddania pieniędzy na biednych nie wiem czy jest dobre... Naprawdę nie mam na myśli żadnych drogich hobby albo pasji. Normalne rzeczy, które sprawiają radość każdej kobiecie – jakiś kosmetyk, czy ubranie. Nigdy nie miałam z tym problemu, kupowałam sobie rzeczy bez wyrzutów sumienia, a z biednymi się dzieliłam. Miałam też postanowienie, że zawsze będę się starać pomagać innym, zarówno materialnie jak i przez poświęcenie swojego czasu. Teraz niestety zamieniło się to w obsesję..... I obwiniam się za każdą rzecz, którą sobie kupię. Nowa książka to przecież posiłek dla biednej rodziny, a wyjście ze znajomymi na lody czy do kina tak samo...... Czy mam zrezygnować z tych wszystkich rzeczy, które sprawiają mi przyjemność, żyć tylko tak aby przeżyć, a wszystkie pieniądze oddać potrzebującym? Mam porzucić marzenia o pięknie urządzonym mieszkaniu? Tak naprawdę przecież można żyć w kawalerce.... A resztę przeznaczyć na pomoc innym... Niestety całe to myślenie działa na mnie strasznie depresyjnie... Nie wiem co mi jest ale nigdy nie miałam takich problemów jak teraz.... Chciałabym cieszyć się życiem, mieć pasje i korzystać z różnych rozrywek, chociażby zapisując się na sportowe zajęcia – ale na to wszystko potrzeba pieniędzy, które przecież mogłyby komuś uratować życie czy pomóc w wyjściu z choroby..... Bardzo proszę o pomoc, może jest jakiś błąd w moim myśleniu. To wszystko tak strasznie mnie zasmuca..... Z góry dziękuję za odpowiedź.

Odpowiedź:

Hmmm... Już chyba o tym pisałem.... Teraz może trochę inaczej...

Wtedy chyba napisałem: korzystaj z życia i nie przejmuj się, bo nie wszystkich potrzebujących jesteś w stanie wspomóc. Troszcz się o tych, którzy rzeczywiście są blisko Ciebie: rodzinę, znajomych, sąsiadów. Oczywiście możesz stać się jak święty Franciszek; możesz poświęcić dla biednych wszystko. Ale nie musisz. Tylko jeśli chcesz...

Teraz może zwróciłbym uwagę na jeszcze jedno, chyba istotniejsze. Kupując coś - cokolwiek: ciastko, kawę, mieszkanie, cement - dajesz komuś zarobić. To dzięki Twoim zakupom ktoś nie popada w nędzę. Jeśli nie wydajesz pieniędzy na zbytki, naprawdę nie musisz mieć wyrzutów sumienia, że nie dajesz wszystkich swoich pieniędzy dla bliźnich...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg