q 17.06.2009 23:48

Czy mogę cieszyć się życiem, być radosna, śmiać się, jeśli na świecie jest tyle cierpienia, smutku? Czy mogę korzystać z uczciwie zarobionych pieniędzy, pozwalać sobie od czasu do czasu na jakieś przyjemności, jeśli tyle ludzi nie ma nic, umiera z głodu, choruje? Wpłacam pieniądze na różnego rodzaju cele charytatywne (ale jest to mniej niż 10% moich dochodów), ale obawiam się, że to za mało. Zdarza mi się czasem jadać w restauracjach. Jeśli zamówię jakąś potrawę i zanim zjem wszystko, poczuję się najedzona, jednak zjem do końca, to popełniam grzech?

To nie jest tak, że moje życie jest pozbawione problemów i spędzam je tylko na rozrywce. Jestem wierząca, uczestniczę we mszy, staram się czasami czytać Pismo Święte, spowiadam się, modlę się. Ale jeśli przez jakiś czas mam dobry humor, jestem radosna, to zaczynam mieć wyrzuty sumienia. Bardzo proszę o radę.

Odpowiedź:

Nie dasz rady pomóc wszystkim potrzebującym na świecie. Nie jesteś też w stanie okazać współczucia wszystkim cierpiącym. Człowiek powinien pomagać czy współczuć z tymi, którzy są obok niego. Czyli z rodziną, sąsiadami, znajomymi ze szkoły czy pracy. Dla tych, którzy wyjechali na misje bliskimi są właśnie ci głodni i potrzebujący. Ale nie można wymagać, by człowiek ciągle smucił się z ludźmi z drugiego końca świata. Inaczej w ogóle nie mógłby się uśmiechać...

Jest też inny ważny powód, dla którego możesz korzystać (rozsądnie) z uroków z życia: jest życie wieczne, jest niebo. Każde ludzkie cierpienie kiedyś się skończy...

J.

więcej »