ign 17.06.2009 23:02

Przepraszam, że zadaję kilka pytań razem, zaraz się wytłumaczę :-).

1. Czy opowiadanie dowcipów, w których dręczone są zwierzęta albo ktoś umiera w śmieszny sposób to grzech?

2. Czy wyobrażanie sobie pocałunku (podkreślam: tylko pocałunku, nic więcej) nie w celu wywołania podniecenia to grzech?

3. Czasami zostawiam bilet w autobusie, gdy z niego wysiadam, żeby ktoś mógł z niego skorzystać. Chcę, żeby byli to ludzie, którym wyjątkowo zdarzyło się zapomnieć biletu, a nie tacy, którzy bez biletu jeżdżą zawsze, jednak wiem, że nie mam wpływu na to, kto ten bilet weźmie. Czy to co robię to grzech?

4. Lubię gorącą kąpiel, jest to dla mnie przyjemne, jednak ostatnio przyszła mi taka myśl, że może to, co podczas niej czuję, to jest już ból. Więc czy to może być w jakimś stopniu masochizm? Jeśli tak, to w jaki sposób mam się z tego spowiadać?

Czy fakt, że zadaję takie pytania może świadczyć o skrupulatnym sumieniu? Gdy staram się myśleć racjonalnie, dochodzę do wniosku, że to wszystko nie jest grzechem, a już na pewno nie ciężkim, jednak wtedy przychodzi myśl, że się usprawiedliwiam, więc wolę zapytać tutaj.
Z góry dziękuję.

Odpowiedź:

1. Naśmiewanie się z czyjegoś bólu trudno uznać za dobre. Jest więc to jakiś grzech...

2. Nie.

3. Człowiek powinien płacić za przejazd autobusem. To co robisz to chyba źle rozumiane współczucie... Takie demoralizujące współczucie...

4. Jeśli nie wychodzisz z kąpieli poparzona to nie jest to grzech. Wędrujący po górach też strasznie się czasem męczą, a przecież nikt raczej nie podejrzewa ich o masochizm.

5. Jak widzisz, otrzymałeś/aś różne odpowiedzi na swoje pytania. Świadczą one raczej o tym, że się zastanawiasz, myślisz. Nie o skrupulatnym sumieniu. Rzeczywiście, zło w przypadku 1 i 3 nie jest wielkie i nie ma grzechu ciężkiego...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg