Basia 15.06.2009 17:26

Mam 34 lata i nie mam żadnego powołania, bardzo boję się, że wchodząc w jakiekolwiek powołanie będę nieszczęśliwa. Skąd mogę mieć pewność, że takie życie da mi szczęście? Czytając artykuł Jak odkryć powołanie? - zdziwiło mnie ostatnie zdanie, które potwierdziło moje obawy - "jeśli po ludzku rzecz biorąc czyjś wybór był błędem, Bóg przez sakrament tę pomyłkę niejako „zatwierdził” czyli jednak Bogu nie zależy na szczęściu człowieka, skoro zgadza się na to, by człowiek popełnił życiową pomyłkę (i będzie płacił za nią do konca życia - nie można się rozwieść). Wniosek nasuwa mi się taki - nie warto wchodzić w żadne powołanie, gdyż tylko człowiek może się unieszczęśliwić na całe życie, a np. żyjąc na kocią łapę (chociaż wcale nie uważam, że to jest dobre rozwiązanie) można się później wyspowiadać (zostawić niewłaściwą osobę) i zacząć życie od nowa

Odpowiedź:

Hmmm... Mogę być obcesowy? Boisz się, ze wybierając będziesz nieszczęśliwa. Ale zdaje się, skoro zadajesz takie pytanie, i tak szczęśliwa nie jesteś; czegoś Ci jednak brakuje. Nie ma się czego bać. Udane życie małżeńskie w połowie zależy od Ciebie, a w połowie od człowieka, którego przed ślubem możesz lepiej poznać. Jeśli oboje będziecie się starać, a nie czekać aż postara się ta druga strona, uda się wam na pewno...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg