ku-ku 22.05.2009 00:18
Kiedy bł. Jordan z Saksonii wyruszał na rekolekcje kazał ponoć szyć siostrom zakonnym 100 nowych habitów (faktem jest, że pomnożył liczbę dominikanów dziesięciokrotnie), zastanawiam się czemu zawdzięczał ten sukces i nie sądzę by wynikało to z faktu, że reklamował jak przyjemne jest życie kapłana. Pewnie nie raz wspominał o braku żony, zimnej celi i kiepskim jedzeniu, a mimo to młodzi ludzie garnęli się do służby.
Pobodnie Jezus nie obiecywał apostołom złotych gór, a wręcz przeciwnie; zapowiadał prześladowania i to, że wielu z nich zostanie zabitych, a mimo to poszli. Wszystkie wielkie powołania począwszy własnie od apostołów, przez św. Franciszka, aż do świętych naszych czasów to były powołania "na maxa".
Tymczasem obecnie próbujemy stworzyć "zawód kapłana wygodnego". Takiego, który może podróżować do Egiptu, jeździć na motorze, mieć super urządzony pokój - domyślam się, że teraz wychodzę na dziada, który innym żałuje; no bo co złego jest w tym, że ksiądz lubi czasem pojeździć na motorze lub realizować inne pasje - a mimo wszystko mam wątpliwości.
Może źródłem owego kryzysu powołań jest często nijakość dzisiejszego kapłaństwa - bynajmniej nie chcę umniejszać pracy księży, ale w niektórych widać jakieś rozdarcie pomiędzy Bogiem, a tym co światowe. Brakuje nam takich "Bożych szaleńców". Zamiast stawiać przed nimi wyzwania, sami wierni próbują ich usprawiedliwać dając taryfy ulgowe, że 'to też człowiek' itp. Chcemy uchodzić za bardzo wyrozumiałych i wydaje mi się, że często posuwamy się do absurdu kiedy pozwalamy kapłanom posiadać zbyt wiele. Boję się, że możliwość zawierania małżeństw przez księzy była by kolejną próbą ułatwienia życia kapłanom. Mam wrażenie, że wyświęcanie żonatych mężczyzn, będzie jedynie leczeniem objawowym (nie wątpię, że wielu nieprzekonanych się zdecyduje), ale owe lekerstwo w rezultacie mogłoby jeszcze pogorszyć stan chorego ('ksiądz' będzie zwykłym zawodem).
Może zamiast w imię wyrozumiałości usprawiedliwiać nijakość - (myślę, że poniekąd księża stali się ofiarami naszej zbytniej wyrozumiałości) pora zacząć wymagać. Ostatecznie to nie ja kazałem porzucać dom, nie brać pieniędzy, dwóch sukien i iść głosić Ewangelię ;).
Zdaje sobie sprawę, że moje pytanie nie zawiera pytania :P, chodziłoby mi raczej, żeby Odpowiadający odniósł się do tego co napisałem, np. co zdaniem J. jest źródłem spadku liczby powołań? Zdaję sobie sprawę, że mój tekst bardziej nadaje się na forum dlatego zrozumiem jeśli Odpowiadający tam mnie przekieruje.
dziękuję za Waszą pracę, z modlitwą :)