18.05.2009 20:26

Szczęść Boże

mam jeszcze jedno pytanie dotyczące tego co można w małżeństwie.

Na stronie http://www.szansaspotkania.net/index.php?pageid=2048 przecztałem:
„Wrażliwość Kościoła, która głosi, że małżonkowie powinni intensywnie się rozbudzać tylko wtedy, gdy planują zakończyć takie pieszczoty pełnym aktem małżeńskim można porównać do delikatnego kompasu, który pokazuje właściwy kurs, w kierunku cel, który znajduje się za horyzontem. (...) Wrażliwość Kościoła nie bez powodu zwraca uwagę, że podejmowanie intensywnych, rozbudzających pieszczot bez zamiaru pełnego współżycia seksualnego często wprowadza pewien nieład moralny w życie małżonków. Dlatego małżonkowie powinni intensywnie się rozbudzać tylko wtedy, gdy planują zakończyć takie pieszczoty pełnym aktem małżeńskim. Warto się starać tak żyć, ale też i pamiętać, że tylko nielicznym małżeństwom udaje się szybko uporządkować sferę seksualną.”

Z tego można by wnioskować, iż intensywne pieszczoty, które podejmują małżonkowie bez planowania pełnego współżycia (np. w okresie płodnym) – nawet te, które nie doprowadzają do orgazmu - są w pewien sposób przez Kościół nie popierane. Czy oznacza to, że takie postępowanie jest grzechem? Przyznaję, że czuję się trochę zagubiony. Do pej pory uważałem (m.in. po przeczytaniu wielu wypowiedzi Odpowiadającego na ten temat), że nie ma tutaj żadnego grzechu. Natomiast powyżej przytoczony fragment zburzył mój spokój. Bardzo proszę o pomoc. Z góry dziękuję.

Z Bogiem
Konrad

Odpowiedź:

Te wypowiedzi nie są sprzeczne. Autor artykułu zauważa - i słusznie - że "intensywne rozbudzenie" niepołączone ze spełnieniem to sytuacja, w której łatwo może dochodzić do wykroczeń przeciwko czystości małżeńskiej. Np. do samozaspokajania się. Bo napięcie przecież zostaje. Nie da się go ot tak wyłączyć. Co innego gdy ktoś lub coś małżonkom przeszkodzi. Ale to już coś innego...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg