wierzący24 16.05.2009 09:30
Witam,
1. Co chce nam Jezus poweiedzieć przez słowa:
"Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z podobnymi sobie ludźmi, niż synowie światłości"
Kolejne pytania dotyczą fizycznego i słownego poniżania
2. Jeśli oczywiście byłbym świadkiem poniżania kogoś, to stanąłbym w obronie osoby pokrzywdzonej przede wszystkim z miłosci do tej właśnie osoby.
Ale co w przypadku, gdy sam zostaję poniżany?
Kochać tego który poniża, znaczy milczeć i ignorować to czy też upomnieć go?
Z jednej strony milczenie może dawać jemu przyzwolenie na to co robi, co nie jest dla niego dobre... Można powiedzieć, że wysyłamy mu sygnał "nie szanuję siebie, więc i Ty też możesz mnie nie szanować". Czy z tego wynika, że milczenie nie jest oznaką miłości do nieprzyjaciela, ale po prostu robieniem z siebie ofiary?
Z drugiej strony, upomnienie go może nie dać żadnego skutku, a może też pogorszyć sprawę.
3. Przypuśćmy, że wybiorę upomnienie. Ale to nie poskutkuje... Pozostaje milczenie?
4. Jeżeli ktoś by mnie zaczynał i chciałby się bić ze mną, a ja odpowiedziałbym, że nie będę się zniżać do tego poziomu, czy postąpiłbym właściwie? Czy słowa "nie będę się zniżać do tego poziomu" w tym przypadku są właściwe?